czwartek, 7 lipca 2016

od Kanekiego c.d od Ranamru

Nie wiedziałem zbytnio co mam teraz myśleć. Chłopak z jednej strony miał rację, ale z drugiej dalej tego nie potrafiłem do siebie przyjąć. Na szczęście chłopak zmienił temat zapraszając mnie na kawę. Dzisiaj miałem wolne, ale chyba się ucieszą, ze ich odwiedzę. Wstałem i z uśmiechem się zgodziłem. W tym wypadku oboje się ubraliśmy, moje buty stały pod grzejnikiem, więc już wyschły. Kurtka jednak dalej była przesiąknięta wilgocią, dlatego chłopak oddał mi swoją, która także była na mnie za mała.
- Jutro ci oddam te rzeczy – proponuje, ale on kręci przecząco głową.
Wychodzimy z jego mieszkania, a on zamyka je na klucz, przed tym wpychając kota w szparę, gdyż mu zbiegł z pokoju. Widocznie chciał z nami iść, jak reszta dwunastu kociaków, ale gdy Ranmaru psiknął i tupnął nogą, zwierzęta wróciły do siebie.
- One i tak są już na mnie za małe. Zatrzymaj je sobie – chowa klucz do kieszeni i zaczynamy schodzić po schodach, by chodnikiem dojść do Anteiku.
- Dziękuje – odpowiadam z uśmiechem.
Ranmaru był bardzo miły, polubiłem go. Po drodze dużo rozmawialiśmy, ogółem wymienialiśmy się rożnymi spostrzeżeniami na temat... wszystkiego. Aż w końcu doszliśmy do naszej kawiarni.

< Ranmaru?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz