wtorek, 5 lipca 2016

od Uty c.d od Zoji

Wyraz mojej twarzy zmienił się na chwile. Wyglądała nawet uroczo z tym misiem. To mi do niej pasowało. A nie strzelanie. Jednak nie miałem z tym żadnego problemu. Dziewczyna nosiła przy sobie misia jako oznaka tego, że może wygrać. A ludzie patrzyli jakbym ja to jej wygrał. Dziewczyny dziwnie się przyglądały jednak to olałem. Chodziliśmy po tym festynie aż w końcu i na szczęście wyszliśmy. Na co tylko się westchnąłem z ulgą. Poczochrałem ją po włosach.
-Nie każdego traktują równo. Ale jak się postawisz to może zaczną.- powiedziałem.
Dziewczyna przewróciła oczami. Nadal wyglądała uroczo. Jednak była człowiekiem i zbliżenie do niej było mi zabronione. Ale jednak to robiłem. Jak taki zagubiony lew. Bądź tygrys na diecie. A ona takie spokojne niewinne jagnię, które nie spodziewało się takiego obrotu akcji. Życie potrafi zaskakiwać każdego. Nawet takimi drobnostkami.
-Miło było.- powiedziała dziewczyna.
-Masz racje.- odparłem.
Uśmiechnęła się uroczo. Ja tego nie zrobiłem. Ale chyba przywykła, że moja mina jest raczej niezmienna.

(Zoja? Wybacz, że krótko :c)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz