Pracowałem spokojnie. Nie miałem zbyt dużego ruchu. Byłem z tego powodu zadowolony. Mogłem się skupić na maskach i odpoczynku. I przy okazji zastanawiałem się co w tej chwili robi moja znajoma. Z pracy wyszedłem po południu. I zacząłem spacerować zastanawiając się czemu moja znajoma była poprzedniego dnia taka smutna. Może coś jej zrobiłem. Nie wiedziałem. A chciałem wiedzieć. I to bardzo. Po chwili poczułem jak ktoś na mnie wpada. Złapałem tą osobę w ostatniej chwili przed upadkiem. Była to moja towarzyszka. Wyglądała jakby nie spała. Co mnie zmartwiło poważnie. Bałem się, że powiedziałem coś nie tak. Bo kobiety można czasami bardzo łatwo urazić. Przynajmniej ja tak zauważyłem. Łatwo je zasmucić a czasami trudno rozweselić.
-Yuki...- powiedziałem.
-Dziękuję, że mnie złapałeś.- odpowiedziała.- Ale nie musiałeś.
-Ale chciałem.- powiedziałem i delikatnie się uśmiechnąłem.
Uśmiechnęła się sztucznie. Jednak nie mi to oceniać. Nie mi wiedzieć czemu akurat dobierała dobrą minę do złej gry. Nie mogłem się jednak w to wtrącać bo i tak bym nie uzyskał odpowiedzi.
(Yuki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz