wtorek, 5 lipca 2016

od Yasuo c.d od Charlotte

Zbliża się koniec mojej zmiany, a ja myje kubki po klientach. Robię to z taką uwagą, że nie zauważam osoby, z którą pan Yoshimura prowadzi konwersję. Może wypada powiedzieć "dzień dobry ", bo jest prawdopodobieństwo, że klient przychodzi centralnie po zamknięciu. Dopiero, gdy nieznajoma osoba znika gdzieś w tyłach kawiarni, podnoszę głowę i patrzę na staruszka.
- Kolejny klient? - pytam zwięźle, by nie marnować powietrza.
- Tak jakby. Często tu przychodzi. - odpowiada pan Yoshimura, parząc kawę.
- Mogę zaparzyć za pana. - proponuję sam z siebie, nie prosząc o nagrodę. W końcu to ja mam wobec niego dług.
- Dziękuję, jednak zajmę się tym sam. - mówi pan Yoshimura, posyłając mi lekki uśmiech.
Wzdycham ciężko, wycieram ręce o chustę do wycierania naczyń,  zmierzam w stronę składziku. Sam nie wiem po co, pewnie żeby ukoić nerwy, jakie mnie dopadają same z siebie. Otwieram powoli drzwi, jakbym miał się kogo spodziewać w tym miejscu.
- Kto..? - słyszę dziecięcy głos, gdy dziewczynka odwraca się w moją stronę.
Po chwili oboje mierzymy się wzrokiem. Ja trzymam klamkę od drzwi, ona stoi koło otwartej szafki z ubraniami. Widocznie to na nią. Nie no, zaraz mnie wyzwie od zboczeńcy, jak to mają w naturze małe dziewczynki.
- Co tu robisz? - mówi uroczym wymuszonym tonem. W odpowiedzi wzruszam ramionami, opieram się o balustradę. Pewnie zaraz powie, że nie ma gdzie przejść czy coś.
Jednak ta mała nic. Bierze ubrania, przechodzi obok, całkowicie mnie ignorując, a następnie prawdopodobnie zamyka się w łazience. Przewracam oczami. Ta mała jest dziwna. Wygląda na uroczą mała dziewczynkę, ale wiadomo że udaje. Widać to po niej. Wzdycham na to wszystko, zamykam składzik, wracam za ladę. Pan Yoshimura kończy właśnie parzyć tej małej kawę. Spoglądam na to,co robi sam nie wiedząc, co mam zrobić ze swoim życiem w tej chwili.
Za to dziewczynka po chwili pojawia się ubrana ładnie i schludnie. Lustruję ją wzrokiem, co pewnie nie umyka jej uwadze.
- Nie znacie się, prawda? - pyta pan Yoshimura, a my skupiamy wzrok na nim - Zatem, Charlotte, to jest Yasuo, pracuje tu. Yasuo, to Charlotte, często tu przychodzi.
Z grzeczności delikatnie się kłaniam na powitanie, by po chwili znów opierać się o blat barku. Za to Charlotte siada niedaleko, dostaje kawę od staruszka, który rozpoczyna rozmowę. Nie słucham ich konwersacji gdyż może sobie tego nie życzą. Jedynie wpatruję się w dziewczynkę jak cielę w malowane wrota.

< Charlotte? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz