Danie, jakie przygotował chłopak, wyglądało jak zwykły gulasz, którego ghule nie mogą spożywać. Jednak jakoś mu zaufałem i postanowiłem spróbować, nawet, jeśli mogło to by być otrute. O dziwo to smakowało pysznie! Gdy tylko zjadłem jeden kawałek mięsa myśląc, że to zwykły gulasz, na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie, jak i radość.
- To jest pyszne! - odparłem.
Byłam tak głodny, że w ciągu kilku minut pochłonąłem całą zawartość talerza i odstawiłem go do zlewu pusty. Nawet kompot smakował wybornie, chociaż pewnie to była krew. Domyśliłem się, że dolał tam wody, gdyż ludzka ciecz jest ciemniejsza i gęstsza.
- Wiesz, trochę trudno mi teraz przywyknąć - powiedziałem trzymając szklankę z piciem w dłoniach w ten sposób, jakby to była gorąca czekolada, a ja wróciłem ze śniegu i w tej chwili się ogrzewam.
- W ciągu kilku minut z człowieka zmieniłeś się w ghula - stwierdził chłopak spokojnie pałaszując swój gulasz, który prawie niczym nie różnił od mojego. Był tylko inny zapach, ale to zapewne przez to, że użył ciała dwóch różnych ludzi. To także czuje, gdyż przez Rize moje zmysły są jakoś dziwnie wyostrzone. Trochę jak u psów, u zwierząt, ale jakoś inaczej je odczuwam.
- Tak. Wątpię, abym kiedyś sobie poradził z polowaniem - powiedziałem już trochę przygnębiony, gdyż na prawdę nie wiem jak to będzie. Jak ja sobie poradzę? Nie potrafię, nie mogę zabić człowieka, a to tylko dlatego, że sam nim kiedyś byłem. To tak, jakbym rozrywał na kawałki samego siebie. Może inaczej to by wyglądało, gdybym od samego początku, od narodzin był tym, czym teraz jestem. Ale w tej chwili moje serce jest po prostu zbyt miękkie.
<Ranmaru?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz