Przechadzając się dziś w nocy, Ayato natknął się na dziewczynę. Była piękna, zgrabna, należała do tych, których jest mało tu, w Tokio. Zamiast czarnych włosów, białe. Jak jego. Zamiast delikatnie beżowej skóry, biała. Jak jego. A to wszystko jeszcze dopełniała rasa - ghoul. W końcu ktoś nietuzinkowy. Natknął się na nią, akurat gdy była w trakcie polowania. Musiała przestraszyć się jego kroków, bo jak tylko go usłyszała, uciekła. Pewnie w strachu, że to inspektor. Ostatnio zbyt wielu ich się tu kręci. Trzeba coś z tym zrobić. Jednak w pośpiechu zapomniała czegoś ważnego, a mianowicie swojej maski. Ayato ma świetny, wręcz niebywały zmysł węchu, zapamiętał ją po zapachu.
I odnalazł następnego dnia. Wiedział, że dziewczyna będzie chciała odnaleźć to, co jej, więc krążył w pobliżu tamtego miejsca, dopóki się nie zjawiła. Kiedy tylko ją zobaczył, od razu skierował się w jej stronę. Na początku się minęli, dziewczyna widocznie bardzo się spieszyła. Kiedy poczuł jej zapach, miał pewność, że to ona. Zawrócił, dogonił ją i złapał lekko za ramię, zatrzymali się. Miała twarz zasłoniętą częściowo chustą. Jego zdaniem, wyglądała komicznie.
- Hej, nie zgubiłaś czegoś?- spytał, dyskretnie podsuwając jej maskę. Patrzyła to na niego, to na maskę. Puścił ją.
- No i możesz już zdjąć tą śmieszną chustę, nikt więcej cię nie widział- zapewnił.
- Dzięki- powiedziała, chowając lisią maskę do torby. Wyraźnie jej ulżyło.
- Nie ma sprawy. Ale następnym razem, jakby coś takiego ci się przytrafiło, to nie wracaj po to. Chyba, że wiesz jak walczyć z inspektorami- przestrzegł ją, odwrócił się na pięcie i odszedł. Pewnie, gdyby był człowiekiem, poszedł by się upić. Lecz nim nie był, więc po prostu skierował się w stronę mieszkania w 11. dzielnicy.
<Shizu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz