Dziewczyna pognała przed siebie skacząc na kolejne budynki. Cieszyłam się że przyszła. Szybko ruszyłam za nią powoli doganiając. Poruszała się płynnie i zręcznie przeskakiwała przeszkody. Prawdę mówiąc to wyszedł nam z tego wyścig zamiast polowanie.
- Hej Yami może zatrzymamy się gdzieś i poprowadzimy kogoś do zaułka?
- No nie wiem.
- Spoko jak nie chcesz to nic nie szkodzi. Może chociaż zejdziemy na dół?
Dziewczyna wyglądała na zamyślaną. Wyglądała tak słodko. Nagle usłyszałam kroki za drzwiami wejścia na dach. Odwróciłam się w tamtą stronę i czekałam. Chwilę później na dach wbiegło czterech młodych facetów ze srebrnymi walizkami.
- CCG - szepnęłam jednak wiedziałam że Yami mnie usłyszała.
- No kogo my tu mamy - powiedzial jeden z facetów.
- Wydaje mi się że to ghoule które trzeba unicestwić - stwierdził inny z szerokim uśmiechem jak i obrzydzeniem.
Trzeci z nich nic nie mówiąc otworzył walizkę i uwolnił swoją broń. To samo zrobił ostatni. Nie mogłam w to uwierzyć, ledwo stałam na nogach. Facet trzymał kagune mojej przyjaciółki z dzieciństwa z którą nie rozmawiałam od kilku miesięcy. Po moim policzku pociekła jedna samotna łza. Wkurzyłam się. Nie czekając na reakcję Yami rzuciłam się na tego który używał kagune mojej przyjaciółki. Zaatakowałam go bezpośrednio, a swoim kagune odbijałam ataki. Kątem oka zauważyłam że Yami walczyła z innymi. W końcu w chwili nie uwagi przeciwnika wytrąciłam mu broń z ręki, złapałam swoim kagune i mocno z wysokości przywaliłam facetem o ziemię.
Odwróciłam się pognałam na pomoc Yami. Widziałam że jakoś dawała radę ale z trzema nie wygra tak łatwo. Mężczyźni nie byli zbyt dobrze wyszkoleni, pewnie nowicjusze. Jednego dobiłam od tyłu z zaskoczenia. Jednak gdy już miałam razem z Yami zaatakować to jej przeciwnik zamiast na nią zamachnął się na mnie i zostawił średniej wielkości ranę w brzuchu. Kiedy upadłam, a moje kagune znikło zauważyłam jak Yami atakuje z całą siłą dwóch facetów. Gdy ich zabiła trochę wycieńczona podbiegła do mnie i pochyliła się nade mną. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęło padać. Po policzku Yami ciekła krew. Wyciągnęłam rękę i starłam ciecz z jej policzka lekko się uśmiechając.
(Yami co dalej będzie się działo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz