poniedziałek, 4 lipca 2016

od Juuzou c. d od Kichi

-To ona!!! -Krzyknął Yukine i wyciągnął swoją broń z walizki.
Kichi przestraszona odskoczyła schowała się za mnie, nie miała już przecież Kaguny to jak miała się bronić.
Yukine narobił niepotrzebnej sensacji w restauracji. Powiedziałem więc spokojnie:
- Wyjdźmy z tąd, załatwimy to gdzie indziej.
Yukine rozejrzał się po restauracji, pełno tu było gapiów. Powiedział:
- Nie macie nic lepszego do roboty?
Wszyscy wrócili do starych zajęć jakby nigdy nic. Yukine nagle zawołał:
- Ej ty . - patrząc na Kichi. - Wyjdź ztąd. - mówił do niej nie opuszczając ani na chwilę swojej broni.
Kichi wstała i posłusznie wyszła z restauracji za nią Yukine a dopiero potem ja. Poszliśmy za restauracje. Były tu tylko śmietniki i pusta uliczka, brakowało cywili. Yukine nie opuszczał broni którą ciągle miał przygotowaną. Nagle powiedział do mnie:
- Musimy ją dostarczyć jak najszybciej do laboratorium. Ten ghul jest podobno bardzo ważnym eksperymentem. Uciekła podobno przy pomocy jakiegoś inspektora.
Yukine zmierzył mnie wzrokiem, po czym dodał:
- To byłeś ty prawda?!
Wtedy broń wycelował w moją stronę. Cofnąłem się o krok.
- Zdrajca! - zaczął krzyczeć. - Taki niby z ciebie wspaniały inspektor, czemu to robisz?! Postradałeś zmysły?! Ty kretynie będę musiał cię teraz zabić!
- Uspokój się. -powiedziałem spokojnie.
- Czemu to zrobiłeś? Przecież wiesz jakimi potwornymi stworzeniami są ghule. Ty wiesz o tym najlepiej wychowywałeś się przy nich. One... one . Zabiły moja rodzinę! - krzyczał dalej ze łzami w oczach.
Znałem jego historie. Ghule zbiły mu całą rodzinę którą bardzo kochał. nigdy nie został by inspektorem gdyby nie to wydarzenie. Z całego serca ich nienawidzi, dlatego jest inspektorem.
Wytarł nos o rękaw. Uspokoił się nieco popatrzył na Kichi, zrobił zamach i chciał najwidoczniej uciąć jej głowę. Widząc to przeskoczyłem szybko przez niego, w locie wyjmując swoje noże. Zacząłem się z nim siłować, moje malutkie noże przeciwko jego wielkiej maczecie.
- Ona nie jest ghulem! Uspokój się. - zacząłem krzyczeć gdy zaczynało brakować mi sił.
- Zamknij się! - krzyknął i odepchnął mnie tak że  walnąłem o najbliższą ścianę, potem podszedł do oszołomionej kichi, I uderzył ją pięścią tak że straciła przytomność. Po czym podniósł ją i chciał odejść. Wtedy ja w pośpiechu wstałem  i zacząłem do niego biec krzycząc:
- Nie dotykaj jej!
Po czym wbiłem mu nóż w plecy. Yukine stanął, upuścił bezwładne ciało Kichi, odwrócił się do mnie twarzą z łzami w oczach. Po czym bezwładnie upadł na kolana. Krew sączyła się z niego jak z konewki. Byłem oszołomiony nie chciałem go zranić. Złapał mnie za kostki szlochając:
- Juuzou... Jak tu zimno...
Szybko zniżyłem się do niego. Chłopak całkiem tracił siłę. Upadł na plecy ale podtrzymałem jego głowę. Patrzył się na mnie i uśmiechał zamykając powoli oczy:
- Mój Juuzou.... Nareszcie dorosłeś. Bronisz swojej dziewczyny. - po wypowiedzeniu tego jego wyraz twarzy zmienił się. - Ale czemu ona jest ghulem . Ty zdrajcooo.....
To były jego ostatnie słowa. Zamknął oczy.
-Yukine! Yukine! Wstawaj! - zacząłem krzyczeć potrząsając jego ciałem. Wtedy Kichi się obudziła. Podbiegła do mnie potrząsającego martwym towarzyszem. Przyłożyła głowę do jego ust.
- oddycha! - krzyknęła.
Potem urwała trochę dołu swojej sukienki, i obwiązała miejsce krwawienia.


Kichi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz