sobota, 2 lipca 2016

od Juuzou c. d od Ranmaru

Mam dziwne życie. Prawie zawsze napotykam tych samych ludzi co wcześniej. Tym razem nie było to zwykłe typowe ,, wpadnięcie na siebie". Chłopak odpychając mnie uratował mnie przed potrąceniem. Pomógł mi wstać mówiąc:
- Patrz jak chodzisz, bo ktoś cię rozjedzie. Wariatów-cyklistów w tym mieście nie brakuje. - powiedział uśmiechając się życzliwie.
- Dziękuję za pomoc . -powiedziałem uśmiechając się moim słynnym ,, uśmiechem dziecka".
Każdy z nas odszedł  w swoja stronę.


***


Po południu miałem przerwę. Nigdy nie spędzam przerw w biurze. Najczęściej wychodzę do jakiejś restauracji albo kafejki. Moją ulubioną jest Anteiku. Krążą plotki że pracują tam same ghule, dlatego jeszcze  bardziej lubię tam przebywać. Te informacje jednak nigdy nie zostały potwierdzone.
Gdy byłem już w środku, zacząłem  rozglądać się za stolikiem był wolny tylko jeden. Który zająłem. Czekając na kelnerkę zacząłem rozglądać się po restauracji, przyglądałem się pracownikom. Jeśli rzeczywiście są ghulami to nieźle się maskują. Nagle drzwi do restauracji  otworzyły się, pojawiła się w nich wysoka postać. Gdy bliżej się przyjrzałem dostrzegłem że to znów ten sam chłopak. Nie było już wolnego stolika, za którym się rozglądał. Wtedy to podniosłem rękę i zacząłem do niego machać by dosiadł się do mnie.
 Chłopak ruszył w moją stronę.
Ogólnie to nawet nie zwróciłbym na niego uwagi, ale ciekawiła mnie ta wczorajsza sprawa. Ta gdzie znalazłem kałużę krwi i kilka kłaków kociej sierści. Co prawda to mógł być zwykły przypadek, ale co mi szkodzi. Zresztą miałem pretekst zaprosić go do siebie.  Gdy chłopak usiadł i zdążył co kolwiek powiedzieć ja zacząłem:
- Teraz mam okazje odwdzięczyć ci się, postawię ci obiad. Tak w ogóle jestem Suzuya Juuzou. - powiedziałem wesoło, wyciągając rękę. Oczywiście tą na której jeszcze rano wyszywałem wzorki.


Ranmaru?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz