Pojechałem z Yukine do szpitala , nie opuściłem go ani na moment. W pewnym momencie Yukine się obudził. Na szczęcie byłem sam w sali. Gdyby był ktoś jeszcze mógł od razu jasno powiedzieć kto go tak urządził i dlaczego. Miałem na szczęście jeszcze czas żeby się z nim dogadać.
Słabo rozejrzał się po sali, gdy natrafił wzrokiem na mnie stojącego obok łóżka widocznie przypomniał sobie całe zdarzenie, bo otworzył szeroko oczy i chciał coś krzyknąć, ale szybko zatkałem mu usta dłonią.
Pokazując druga żeby był cicho. Zamknąłem drzwi do sali i z powrotem usiadłem obok jego łóżka.
- Przyszedłeś tu żeby dokończyć swoja zbrodnię prawda? - zapytał z zaczerwionymi, podkrążonymi oczami.
Popatrzyłem na niego:
- Nie. Yukine słuchaj... ja nie chciałem...
W tym momencie gwałtownie mi przerwał:
- Gówno prawda! Kto niechcący wbija nóż swojemu koledze z pracy w plecy kiedy jest bezbronny ?!
Zrobiłem wielkie oczy a on mówił dalej:
- Mówili mi od początku! Żebym nawet nie zaczynał rozmowy z tobą. Mówili od początku, że nie można ci ufać że jesteś wredną jadowitą żmiją bez serca! Że nie masz ludzkich uczuć , jesteś zwyczajna maszyną do zabijania ! - krzycząc to rzucił we mnie, kubkiem który stał na stoliku obok jego łózka. Kubek mnie nie trafił przeleciał obok mnie.
Patrzyłem w oczy Yukine, zaczynał płakać ale mówił dalej:
- Ja naprawdę myślałem że jesteś moim przyjacielem, że oni wszyscy kłamią. Że to po prostu przez to twoje trudne dzieciństwo, ale wierzyłem że w głębi duszy ty masz w sobie resztki tego człowieka, tego starego niewinnego Rei'a . Ha. Myślisz że byłbyś w agencji gdyby nie to że tak dobrze walczysz? Gdyby nie to, byłbyś nikim, nie dostałbyś nawet pracy w taniej restauracji. Nikt nie chciałby mieć z tobą nic wspólnego. jesteś zwyczajnym psychopatą.
Zapadła cisza. Która Yukine znowu przerwał:
- Zawrzyjmy pakt. Ty mnie teraz nie zabijesz, a ja nie powiem że to ty mnie zraniłeś. Zapomnimy o sobie nie będę dłużej twoim partnerem. Nie... nie będę się więcej narażał. - powiedział i odwrócił się plecami.
Wyszedłem bez słowa.
Kichi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz