Doskonale wiedziałem co to za odór. Tak jak wcześniej mówiłem uliczka w której aktualnie się znajdujemy jest opuszczona , przychodzą tu tylko stare ghule. Inspektorzy doskonale o tym wiedza dla tego co jakiś czas wypuszczają tu trujący gaz, oczywiście wcześniej sprawdzają teren. Widocznie teraz nie zrobili tego dosyć dokładnie. Gaz był wypuszczany tylko na główna uliczkę. Co prawda powstał żeby zabijać ghule ale na ludzi działa tak samo, tylko do ghuli szybciej dociera.
Musiałem nas z tąd wydostać. Co prawda Kurumi raczej jest ghulem, ale śmierć przez zatrucie gazem jest zbyt łagodna. W swojej głowie miałem już milion innych opcji, wystarczyło tylko że potwierdzę jej tożsamość. Ale najpierw musze nas z tąd wydostać. Na szczęście gaz był wypuszczany za nami, łatwo było przed nim uciec. Gdy było już bezpiecznie usiadłem pod budynkiem, kładąc słabą ale wciąż przytomną Kurumi na ziemię.
Poprawiłem włosy rękami, odetchnąłem głęboko jeszcze pare razy. Potem dopiero spojrzałem na nią.
Dziewczyna podniosła się i oparła o budynek.
- Nic ci nie jest? -zapytałem.\
Kurumi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz