No pięknie. Wiedziałem że i tak zrobi po swojemu gdy ogarnie się że nie dam jej żadnego znaku.
- To już wszyscy. - powiedziałem zły, złapałem ją za rękę i wyprowadziłem z budynku.
Przed budynkiem stali ocaleni, powitali nas jak bohaterów. Jakieś matki zaczęły mnie przytulać i dziękować że uratowałem ich dzieci. Do Yuno tez podeszło pare osób serdecznie dziękując.
Gdy cywile odeszli podbiegł do mnie mój szef, złapał mnie za kołnierz od koszuli i zaczął krzyczeć:
- Coś ty kurwa zrobił z moim nowym motorem?
- Pfff..- prychnąłem. Miałem go po dziurki w nosie. Nie zważając na konsekwencje odepchnąłem go tak, że prawie się przewrócił.
- Może i stracił pan swój motor, ale dzięki niemu uratowaliśmy ludzi. Takie było nasze zadanie nieprawdaż? - powiedziałem obojętnie, wkładając ręce do kieszeni na znak pogardy.
- Nie dość że rozwaliłeś prywatny pojazd, to słyszałem że jeszcze wciągnąłeś cywila w tę misję. - mówił dalej nieco spokojniej, po czym popatrzył na Yuno.
Też na nią popatrzyłem.
- Czy ja wiem czy można kogoś takiego jak ona nazwać cywilem. - stwierdziłem wracając wzrokiem na mojego szefa.
Yuno?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz