- A ty kim z zawodu jesteś?
- Póki co inspektorem. - powiedziałem spokojnie wyjmując lizaka z kieszonki. Nie umiałem wytrzymać ani jednego dnia bez porządnej porcji cukru. Chyba ktoś mi kiedyś mówił że inspektorzy nie powinni oznajmiać całemu światu kim naprawdę są. Dla własnego dobra. Podobno ghule tylko czekają na potwierdzenie tożsamości inspektorów, w końcu Aogiri specjalizuje się wybijaniem inspektorów. Ja jednak specjalnie chwaliłem się wszem i wobec kim naprawdę jestem. W końcu całe moje życie polega tylko na tropieniu i zabijaniu ghuli. A jeśli one same mają do mnie przychodzić tylko dlatego że mówię kim jestem, to czemu nie skorzystać z takiej okazji?
- Czemu ,,póki co" ? - zapytał zaciekawiony.
Wyjąłem lizaka z buzi i powiedziałem obojętnie:
- Ostatnio mam na pieńku z szefem. Szuka każdej okazji żeby tylko się mnie pozbyć. Przeszkadza mu moja ,,inność". - powiedziałem wkładając z powrotem lizak do buzi.
Chłopak zaśmiał się:
- Nie obraź się ale masz dość osobliwy wygląd jak na inspektora. Wszyscy których do tej pory widziałem noszą, garnitury.
Uśmiechnąłem się :
- Ja jestem jedyny w swoim rodzaju. - tak lubiłem się chwalić. Nie widzę w tym nic złego.
Fioletowo włosa przyniosła nam kawę i chciała odejść ale ja zatrzymałem ją i powiedziałem wesoło:
-Poproszę jeszcze dwa ciastka bananowe, dla mnie i dla mojego towarzysza. Jeśli Ranmaru naprawdę jest ghulem, nie będzie mógł przełknąć ani kawałeczka ludzkiego jedzenia. Zacząłem bacznie obserwować jego reakcje.
Ranmaru?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz