Jeździłam. Czułam, że coraz lepiej mi to szło, choć niekiedy spadałam na lód. To było świetne uczucie. W końcu, od wielu lat... bawiłam się. Było to dla mnie dziwne uczucie, gdyż od kiedy jestem ghulem, moja zabawa polegała na zabijaniu. Zdając sobie z tego sprawę, zaczęłam się mimowolnie uśmiechać. Kaneki zauważył to i również zaczął się śmiać. Chciałam, aby ta chwila nigdy się nie kończyła, bo odżyły we mnie dawne odczucia. Radość, szczęście i co najważniejsze, zabawa. Byłam tym tak zauroczona, że nawet nie zdałam sobie sprawy, że jadę wprost na Kanekiego. W ostatniej chwili dopiero to zauważyłam. Chciałam się zatrzymać, lecz wyszło na to, że się zachwiałam i wpadłam w jego objęcia. Po chwili zaczęłam się śmiać. Uniosłam głowę i spojrzałam się na niego. Na twarzy miał wyrysowane zdziwienie, a zarazem zakłopotanie. Pojawiły się u niego leciutkie rumieńce. Uspokajając śmiech, odsunęłam się od niego. Połączyłam dłonie za plecami i przekręciłam głowę.
- Dziękuję - Wyszczerzyłam się, a na jego twarzy pojawiło się jeszcze większe zakłopotanie
Staliśmy naprzeciwko siebie, a czas dłużył się i dłużył. Dzielił nas metr, choć i tak mogło się wydawać, że o wiele więcej. Nagle, tak jakby wszystko zniknęło. Ciemność otaczała nas i tylko my zostaliśmy. Nie przestawałam się śmiać. Wciąż stałam w tej samej pozycji. Chociaż, że to wszystko było wspaniałe, to i tak było zbyt dobre.
- Dziękuję, że znów pokazałem mi jakie życie jest wspaniałe - Wyszeptałam i poczuła jedną, malutką łzę spływającą po moim lewym policzku.
Otworzyłam oczy, po czym zamieniłam ten szczery i przyjemny uśmiech, na szyderczy i niezgrabny. Ciemność, która nas opatulała, zniknęła wraz z tym, jak Hide podjechał do nas, a właściwie do Kanekiego, przez co zasłaniał mi mój widok. Oblizałam lekko wargi i znów powróciłam do 'normalności'. Podjechałam do nich bliżej i usłyszałam urywek rozmowy
-.. No weź, Kaneki!
- Sam nie wiem... - Pokręcił głową, a następnie spojrzał na mnie kątem oka
To samo uczynił Hide, który pokrótce skierował się w moją stronę. Złapał mnie za dłoń i przybliżył ją do siebie.
- Powiedź, że chcesz iść się zabawić, proosze! - Przybrał błagalną minę.
Przez chwilę, wydawałam się zaskoczona, lecz od razu powiedziałam z małym cieniem śmiechu.
- Jeżeli chodzi o zabawę, to chętnie - Uśmiechnęłam się szeroko, na co Hide powtórnie skierował się do czarnowłosego
W końcu i on się zgodził. Zeszliśmy więc z lodowiska i przebraliśmy się. Wychodząc, oddaliśmy łyżwy we właściwe miejsce. Gdy wyszliśmy z budynku, Hide przeciągnął się zaś Kaneki patrzył na niego z uśmiechem. Stałam za nimi i bacznie się im przypatrywałam. Wtedy Kaneki spojrzał się na mnie i uśmiechnął się sympatycznie. Podeszłam do nich, tym samym wciskając się w środek. Po prawej miałam czarnowłosego, zaś po lewej-rudowłosego. Wyruszyliśmy. Wiedziałam tylko tyle, że idziemy do jakiegoś centrum, ale za nic nie wiedziałam, gdzie dokładnie. Przechodząc przez drugie skrzyżowanie na naszej drodze, odczułam, że ktoś na nas patrzy. Idąc, odwróciłam się do tyłu, lecz niczego nie ujrzałam. Było to dla mnie dziwne i tajemnicze. Spojrzałam ukradkiem na moich towarzyszy, po czym wróciłam do rzeczywistości, chociaż, że uczucie wciąż przy mnie trwało.
<Kaneki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz