Na tyle co z nim zostałem nie dal ani jednego znaku że czuł się źle po cieście. Wracałem do agencji zamyślony, jakie tu jeszcze testy mogę na nim wykonać. A może żadne. Jeśli jest ghulem prędzej czy później się o tym dowiem.
Następnego dnia nieco się spóźniłem na wyznaczoną godzinę. Bo byłem w pracy nawet nie zdążyłem zostawić mojej broni, więc przyszedłem jak nigdy nic do restauracji z moja ogromną walizka w której trzymałem swoją śmiercionośną broń.
Gdy namierzyłem Ranmaru, dosiadłem się do niego . Kładąc walizkę obok siebie.
- Wybacz za spóźnienie w pracy mnie przytrzymali.
- Właśnie wiedzę . - uśmiechnął się spoglądając na walizkę.
Zajrzałem do menu.
- Jestem głodny jak ghul. Coś czuję że zamówię dziś podwójna porcje, a ty Ranmaru co zamawiasz?
Popatrzyłem na niego pytająco.
Ranmaru? ( brak weny ;-;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz