Mocno uciskałam miejsce jego krwawienia, układając go w bezpiecznej pozycji.
-Juuzou! Dzwoń po karetkę! -Krzyknełam wzbudzając go z szoku. Chłopak szybko wykonał moje polecenie, nagle chłopak przestał oddychać tak więc westchnęłam i zaczęłam robić mu sztuczne oddychanie.
-Nie waż się umierać! -Warknęłam na nieprzytomnego chłopaka, którego serce przestawało bić, tak więc do puki nie przyjechała karetka robiłam mu masaż serca i sztuczne oddychanie. Karetka długo nie przyjeżdżała. Warknęłam pod nosem. Rozcięłam sobie skórę i przyłożyłam chustkę do swojej rany. Następnie włożyłam chustkę z krwią do swoich ust zaczynając wysysać z niej osocze. Po chwili wyjęłam chustkę z ust i wpuściłam do jego ust. Chłopak zaczął się regenerować, a po chwili nawet oddychać. Opadam z sił, poczekaliśmy na karetkę, opstrzyli mnie i zabrali Yukine. Juuzou pojechał z nim, a ja zostałam sama. Poszłam więc do baru i zabrałam ledwo znalezione klucze po czym poszłam do domu. Jak się dowiedziałam Yukine obudził się po dobie od przewiezienia do szpitala, a po ranie nie było śladu.....
Juuzou?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz