piątek, 1 lipca 2016

OD Kurumi C.D Juuzou

-A może jednak odpoczniemy chwilę?-Rozejrzałam się dookoła, będąc trochę zmartwioną.
W odpowiedzi usłyszałam ciche prychnięcie. Spojrzałam się ponownie w stronę Juuzou, który machnął ręką, mówiąc przy tym
-Nic mi nie jest. Chodźmy już stąd.
Widać było, że nie był zbyt zadowolony. Zastanawiało mnie tylko dlaczego? Wtedy przyszło mi na myśl, że zrobił to celowo. Zaśmiałam się sama do siebie, po czym podbiegłam do chłopaka. Przechyliłam tułów w przód i spojrzałam się na niego od spodu
-Nieźle sobie radzisz w walce-Uśmiechnęłam się
-Serio?-Wydawał się trochę zdziwionym.
Ukradkiem przemieniłam swój 'radosny' uśmiech na bardziej psychiczny, lecz szybko zasłoniłam go dłonią, aby nie mógł go dostrzec. Szliśmy chwilę w grobowej ciszy utrzymującej się pomiędzy nami. Przerywały ją tylko jakieś szmery czy inne hałasy stworzeń, które tu żyją. Dokładnie obserwując każdy zakamarek, nie zauważyłam czarnego kota, który wybiegł nam naprzeciw. I muszę powiedzieć, że przez to się przestraszyłam. Wzdrygnęłam, pozwalając, by dreszcze przeszły mnie od góry do dołu. Kot popatrzył się w naszą stronę swoimi złotymi ślepiami, a następnie wbiegł na drugą stronę, przeskakując tym samym płot. Odetchnęłam z ulgą, łapiąc przy tym za skrawek ubrania. Wtedy dosłyszałam głos białowłosego
-W porządku?
Spojrzałam na niego spode łba, oddychając dość ciężko, na co odpowiedziałam
-Wszystko w.. porządku-Zaczęłam kaszleć. Coś utrudniało mi oddychanie. Spojrzałam przed siebie, lecz niczego nie zobaczyłam. Obraz zaczynał mi się zamazywać.
Wtedy, zakręciło mi się w głowie, przez co się zachwiałam. Opadając na ziemię, poczułam jak ktoś mnie łapie. Otwierając delikatnie oczy, dojrzałam, że był to Juuzou, który patrzył się na mnie z zaciekawieniem
-Co ci..-Zauważyłam, że i do niego zaczęło to docierać. Ten odór. Szybko zakrył swój nos rękawem wolnej ręki, zaś drugą podpierał moje ciało. Syknął coś pod nosem, a następnie zaczął iść przed siebie.
Chociaż, że czułam się coraz gorzej, nie przestawałam walczyć. Nie chciałam tracić całkowitej świadomości, nie przy nim. Zacisnęłam zęby i szarpnęłam lekko chłopaka. On jednak nic sobie z tego nie robił. Szedł dalej, nie zważając na nic
<Juuzou?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz