Spojrzałam się na chłopaka z lekko niepewnym wyrazem twarzy. Szybko jednak odwróciłam go i spojrzałam się przez szybę w dół. Prawie już dobijaliśmy do samej góry. Dmuchnęłam na szybę, na której ledwie co pojawiła się para, a następnie narysowałam kwiat, a dokładniej rzecz ujmując, higanbanę. Nie wyszła mi doskonale, choć z zarysów można było odczytać, że był to właśnie ten kwiat. Spojrzałam się z powrotem na chłopaka i powiedziałam z lekkim zawiedzeniem na twarzy.
- Nie mam ulubionego autora... -Rzekłam i raz jeszcze spojrzałam się na góry w oddali.
W tym samym czasie znaleźliśmy się na samum czubku karuzeli. Nagle, maszyna zatrzymała się, a zrobiła to na tyle gwałtownie, że prawie spadłam z siedzenia. Na szczęście złapałam się za czerwoną poręcz przyczepioną do ścianki pod oknami. Oboje wyjrzeliśmy na dół, po czym powiedziałam ze szczerym uśmiechem.
- No to mamy trochę czasu na pogadanki -Usiadłam wygodnie i popatrzyłam się na chłopaka, który jeszcze spoglądał w dół.
Dopiero po chwili spojrzał się na mnie i po chwili również się wyprostował. Zaczęłam na nowo rozmowę.
- Ostatnimi czasy czytuję dramaty i horrory. Zaś niecałe dwa miesiące temu, czytałam same romantyzmy -Przekręciłam oczami i oparłam lekko głowę o szkło.
- Rozumiem...
- To może... opowiesz mi co nieco o książce, którą tak wielbisz?... "Jajko czarnej kozy", jeśli się nie mylę.
Chłopak skinął lekko głową, lecz zanim zaczął swą opowieść, powiedział do mnie.
- Jeżeli ty opowiesz coś o tej swojej -Wskazał na torbę, która leżała koło mnie.
Z lekkim wzdychnięciem, skinęłam głową, po czym ułożyłam się wygodnie, by dobrze wsłuchać się w chłopaka
<Kaneki?>
*higanbane~kwiat występujący w wielu anime, min. Tokyo Ghoul, gdy Kaneki pogodził się ze swoją nową naturą. Leżał wtedy w polu pełnym tychże kwiatów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz