- Zadzwonię, możesz się spodziewać- zapewniłem ją, uśmiechając się lekko. - Znów na śniadanie albo na spacerek. Do zobaczenia- pożegnałem się, powoli się wycofując i zerkając po raz ostatni na Fumi i jej psa. Dziewczyna odpowiedziała przyjazne "Cześć" i zniknęła w budynku. Gdy po chwili obejrzałem się dyskretnie, już jej nie widziałem.
Myślałem o Fumi przez niemal całą drogę powrotną do domu. Zaprzątała moje myśli, dopóki nie przypomniałem sobie, że sam miałem również znaleźć jakąś pracę. Pieprzyć pracę, na razie nie umieram z głodu.
Gdy wróciłem do swojego nieuprzątniętego mieszkania, powróciła do mnie znajoma woń samotności. Ileż dałbym za psa czy kota do towarzystwa. Westchnąłem ciężko i uwaliłem się na kanapę, przykrywając się kocem i układając wygodnie. Miałem jakieś trzy godziny na sen przed treningiem i chciałem je jak najlepiej wykorzystać.
***
Dni następne minęły niesamowicie szybko. Nie chcąc rozmyślać o nowym wrogu w postaci Yoshito, ani o nowej koleżance, która zaprzątała moją głowę, podwajałem ilość dziennych ćwiczeń fizycznych, tym samym zajmując nimi całe dnie i wieczory.
Nie zadzwoniłem.
Powstrzymałem się od tej chęci.
***
Strasznie chciałem, abyśmy spotkali się raz jeszcze w tak spontaniczny sposób. Abyśmy nie musieli się umawiać. Może zbyt dużo wymagam.
- Fumi? - odezwałem się, gdy w końcu wybrałem do niej numer. - Cześć. Masz dużo spraw na głowie dzisiaj lub jutro?
Fumi? Zawalone na całej linii, bo wena znów na chwilę znika ._.
Nie zadzwoniłem.
Powstrzymałem się od tej chęci.
***
Strasznie chciałem, abyśmy spotkali się raz jeszcze w tak spontaniczny sposób. Abyśmy nie musieli się umawiać. Może zbyt dużo wymagam.
- Fumi? - odezwałem się, gdy w końcu wybrałem do niej numer. - Cześć. Masz dużo spraw na głowie dzisiaj lub jutro?
Fumi? Zawalone na całej linii, bo wena znów na chwilę znika ._.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz