sobota, 2 lipca 2016

Od Michael'a. c.d. Fumi

- Tak, mógłbym przyjść. Ogarnij się i wychodź, no i weź psa - powiedziałem, odgarniając przydługie kosmyki jasnych włosów z czoła. - Będę czekać.
- Dobrze, idę się szykować - usłyszałem w słuchawce, po czym dziewczyna się rozłączyła. Schowałem swojego iPhone'a do kieszeni spodni i udałem się do wyjścia. Nie udałem się dziś na trening, więc nie musiałem się myć, moje zęby błyszczały bielą, a włosy prezentowały się w przyzwoitym nieładzie. Nie przebierałem się; wyszedłem w czarnych, wiszących na moich wąskich biodrach obcisłych jeansach, luźnym, dużym białym t-shirt'rcie i nałożyłem na siebie wojskową kurtkę w brudnozielonym kolorze, pod którą sprytnie schowane były moje dwa noże, bez których nie potrafię nigdy wyjść z domu. Sprawnie zawiązałem sznurówki w swoich glanach - jedną czerwoną, drugą zieloną i zamykając za sobą drzwi do mieszkania, ruszyłem na spotkanie. Schodząc po schodach z piątego piętra, sprawdziłem czy na pewno mam ze sobą portfel, telefon i broń i gdy upewniłem się, że niczego mi nie brakuje, przyśpieszyłem kroku.
Idąc skrótem, który poznałem kilka dni temu, uniknąłem przechodzenia przez najbardziej zatłoczone ulice miasta, pełne turystów i innych idiotów, nie umiejących patrzeć przed siebie i wpadających na wszystko i wszystkich.
Miałem do przejścia jakieś 4 kilometry. Połowę przeszedłem pieszo, resztę drogi musiałem jednak pokonać metrem - środkiem transportu, którego szczerze nienawidzę.
Znalazłem się pod domem Fumi 6 minut przed czasem. Czekałem cierpliwie z rękami schowanymi do kieszeni, aż ujrzałem znajomą, ciemnooką twarz, wychodzącą do mnie.
- Piękny dzień, prawda? - spytałem z lekką ironią, ponieważ od rana było dość pochmurnie, ale na szczęście nie było silnego wiatru. - Miło Cię znowu widzieć - dodałem, lustrując wzrokiem brązowowłosą i uniosłem lekko kąciki warg.


Fumi? :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz