- Ej, tak w ogóle to my idziemy w jakieś konkretne miejsce?
Spojrzałem na Fumi i przez chwilę milczałem z lekko uchylonymi wargami.
- Nie... - odezwałem się spokojnie. - Ale jeśli chcesz, to gdzieś Cię zabiorę.
- Znaczy gdzie? - spytała dziewczyna.
- W jakieś fajne miejsce - odparłem wymijająco, uśmiechając się do niej, dumny ze swojej tajemniczości.
Przespacerowaliśmy się przez miasto; obrałem drogę, którą uczęszczało mniej ludzi - bocznymi alejkami dużego parku.
- Mogę Cię spytać o zainteresowania? - zapytałem po jakimś czasie, przytrzymując szarpiącego się Kuro, który zauważył w oddali jakiegoś dalmatyńczyka i bardzo się tym podekscytował. - Bo tak naprawdę nie mam pojęcia gdzie mogę Cię zabrać.
Fumi rzuciła mi rozbawione spojrzenie.
- Lubisz mieć wszystko zaplanowane, co? - spytała z lekką ironią w głosie.
- Wolisz, żebym strzelał z wyborem miejsca, biorąc Cię na łyżwy, kiedy przykładowo nie umiesz jeździć? - odpowiedziałem, broniąc się z odważnym uśmiechem na ustach. Objąłem ją ramieniem i poprowadziłem w stronę wolnej ławki, stojącej pod rzędem kwitnących krzewów. Wokół było cicho i spokojnie, tylko czasami ścieżką ktoś przeszedł. Gdy Fumi zajęła miejsce, ja usiadłem przodem do niej, po turecku i oparłem łokcie na kolanach. - Powiedz mi gdzie lubisz chodzić. Jeśli będziesz chciała, to tam pójdziemy, chyba że nie chcesz pałętać się ze mną po mieście, to Cię odprowadzę do domu. Mogę Cię zaprowadzić nad rzeczkę, jak lubią romantyczne dziewczyny, albo do kina, jeśli lubisz filmy, ewentualnie zajdziemy do salonu z grami i będziemy grać ile się da. Albo nigdzie nie idźmy, tylko po prostu powiedz mi coś o sobie.
Kuro wskoczył między nas i złożył ciężar swojego kudłatego cielska na moich nogach. Objąłem go ramionami, nie odrywając wzroku od Fumi. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że chyba nigdy nie powiedziałem do kogoś tylu szczerych, wypowiedzianych bez wysiłku i niechęci słów.
<Fumi, wybacz że to takie chaotyczne xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz