Jego ręka była fantastycznie ozdobiona hafrem z czerwonej nici... Inspektor-artista? Do tego masochista? Ciekawe, nie powiem, coraz bardziej mi się podoba. Słyszałem o nim wielokrotnie i swoje wiedziałem na jego temat, jak o większości ludzi, ale intrygował mnie coraz bardziej i do może być interesujące poznać go personalnie.
Odwzajemniłem gest podając mu rękę.
- Kurosaki Ranmaru - również się przedstawiłem, w formalny sposób zaczynając od nazwiska, ale powagę starł na proch mój jakże promienny, dziwaczny uśmiech, którego nikt nigdy nie potrafił zinterpretować.
- Miło cię poznać - uśmiechnął się w równie ciężki do odczytu sposób, aczkolwiek zupełnie inaczej.
- Również - puściłem mu oczko i skinąłem na Toukę. Po chwili podeszła.
- Cześć, Ranmaru. To co zwykle? - zapytała tym swoim mało emocjonalnym głosem. Potwierdziłem skinieniem głowy. - A dla Pana? - tutaj spojrzała na Juuzou.
- Niech będzie to samo. - uśmiechnął się w ten swój sposób. Charakterystyczny osobnik, nie sposób zaprzeczyć. Dziewczyna kiwnęła głową i poszła przygotować nam kawy.
- To czym się zajmujesz? - zapytał białowłosy przyglądając mi się w bardzo ciekawski sposób.
- A różne rzeczy robię. Raz zatrudnię się jako barman, raz jako sprzedawca w jakimś sklepie... Niczym szczególnym się nie trudnię, bo nie umiałbym się zdecydować jaki konkretnie zawód chcę wykonywać. Jestem wszystkim po trochu. - oznajmiłem bawiąc się serwetką, która po chwili była złożona w bardzo wymuskanego kota origami.
- Wszechstronnie utalentowany? - drążył z zainteresowaniem przyglądając się jak składam kolejną serwetkę w kolejnego kota, ale w innej pozycji.
- Nieskromnie potwierdzę. - pokazałem mu język w głupkowaty nieco sposób. - A ty kim z zawodu jesteś? - zerknąłem na niego.
< Juzzou?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz