poniedziałek, 4 lipca 2016

od Yami c.d od Ity

Dotyk Ity powodował u mnie przyjemne dreszcze. Skórę miała przyjemnie ciepłą w porównaniu do mniej. Zatrzymała dłużej dłoń na moim policzku, patrząc mi z radością w oczy. Położyłam swoją dłoń na jej. Zaśmiała się leciutko.
— Naprawdę jesteś zimna.
Uśmiechnęłam się niepewnie, wciąż wpatrując się w jej oczy. Myślałam o tym jak bardzo jest piękna i jaką cholerną chęć miałam ją pocałować. Powstrzymywał mnie jednak fakt, że na razie była rana. Najpierw zdrowie, a później przyjemności.
— Możesz wstać? — zapytałam, spoglądając na nią troskliwie.
— Jak trzeba to trzeba — odparła dziewczyna.
Przełożyłam sobie jej rękę przez szyję, po czym uniosłam. Na twarzy brunetki zagościł grymas. W następnej już stała, wsparta o mnie. Teraz dostrzegłam wady tego jak wyższa jest ode mnie. W dodatku sama dziewczyna wręcz na mnie wisiała. Ciężko mi było utrzymać w pionie jej ciało. Chwyciłam ją mocniej, aczkolwiek ostrożnie ramię i poprawiłam uchwyt w pasie, na co jęknęła z bólu.
— Przepraszam — wręcz zawołałam.
Ita tylko posłała mi blady uśmiech. Kurczowo przyciskała dłoń do rany, na którą zerknęłam ukradkiem. Nie wyglądała najlepiej. Prezentowała się paskudnie. Została zadana przez broń Inspektora, a jakby na to nie patrzeć to wciąż kagune.
— Ita — powiedziałam miękko, widząc, że coraz gorzej idzie jej stanie na nogach.Spojrzała na mnie nieprzytomnie. — Może zjesz...
— Nie! — Jej reakcja była gwałtowna. — Nie — powtórzyła spokojniej. — Nie tknę tych skurwieli.
— Ale... — Nie poddałam się łatwo.
— Yami. — Kolejny raz mi przerwała. Moje imię nadawało nowego znaczenia, gdy ona je wypowiadała. — Błagam cię... Nie każ mi się zniżyć do tak żałosnego poziomu, abym wpierdalała skurwieli, którzy stoją za śmiercią mojej przyjaciółki.
Zamilkłam na chwilę.
— Dobrze — mruknęła, po czym posadziłam ją na ziemi. Spojrzała na mnie zdziwiona, gdy obsunęłam ramiączko zwiewnej sukienki i nachyliłam się w jej kierunku. — A więc jedz.

< Ita? Co na to powiesz? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz