Tak, to zdecydowanie mój koniec. Nie mam najmniejszych szans w starciu z ghoulem.
Siedziałam przerażona, czekając aż potwór się na mnie rzuci. Zacisnęłam powieki, odwracając lekko głowę w bok, przygotowując się na śmierć, jednak usłyszałam tylko:
- Zostaw ją!
Gwałtownie otworzyłam oczy i spojrzałam w stronę, z ktorej dochodził rozkaz. Wtedy zobaczyłam Rena. To zszokowało i zdezorientowało mnie jeszcze bardziej. Co on wyrabia? Zaraz zginiemy tu oboje. Dwójka ludzi nie da sobie rady z gh--
- To mnie powstrzymaj ghoulu! - wysyczał nagle napastnik.
Zaraz, zaraz, że co proszę!?
Nie spoglądając na mnie, chłopak uwolnił swoje kagune i wziął się do walki z przeciwnikiem.
Pojedynek nie trwał długo. Zakończył się zwycięstwem Rena. Stał kilka kroków przede mną, dysząc ciężko. Ja siedziałam tylko zszokowana na chodniku, a mój mózg wciąż nie mógł pojąć tego, co właśnie się wydarzyło.
- Wszystko w porządku? - zapytał krótko, odwracając się lekko w moją stronę. Dalej jednak unikał kontaktu wzrokowego.
-T-Tak...- odpowiedziałam cicho.
Nastała niezręczna cisza. Zaczęłam zastanawiać się czemu w ogóle zdecydował mi się pomóc. Może... Może nie wszystkie ghoule są takie złe?
- J-ja... - zaczęłam wciąż jeszcze drżącym głosem. - D-dziękuję Ci... Znowu ratujesz mi tyłek...
Chłopak spojrzał się na mnie zdziwiony.
- Zaraz, dowiedziałaś się, że jestem ghoulem i nie krzyczysz, nie uciekasz ani nic? I jeszcze mi dziękujesz? - zapytał, najwyraźniej nie dowierzając.
- No nie... Uratowałeś mi życie, a wcale tego robić nie musiałeś - odparłam, podnosząc się i ledwo utrzymując równowagę na nogach. - Mogłeś co prawda na naszym pierwszym spotkaniu uwzględnić fakt, że jesteś ghoulem. Ale i tak zawdzięczam Ci teraz naprawdę dużo, więc wypada podziękować - dokończyłam nieśmiało, ze spuszczoną głową patrząc się na własne buty.
Nie mam pojecia co będzie teraz. Wyjdzie na to, że po takim zdarzeniu będę bała się wychodzić z domu. W ogóle jeszcze muszę do niego wrócić w jednym kawałku...
<Ren?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz