- No dobra, widzę, że nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie - powiedziałam, uśmiechając się szerzej.
Powoli, niepewnie wsiadłam na motocykl. Nigdy wcześniej czymś takim nie jechałam i trzeba przyznać, że trochę się denerwowałam. Ale co tam, raz się żyje.
- Trzymaj się lepiej mocno! - zawołał do mnie, po czym szybko ruszył.
Przez chwilę spanikowałam, nie do końca wiedząc co się dzieję i mocno złapałam się siedzącego przede mną chłopaka. Po kilku chwilach zdążyłam się już w miarę opanować i lekko rozluźnić. Muszę przyznać jednak, że to zarąbiste uczucie jechać tak z dziką prędkością, bo już po chwili zaczęłam szczerzyć się jak głupia.
~
Niedługo potem dotarliśmy na miejsce. Moim oczom ukazała się nieduża kafejka. Zsiadłam z pojazdu i zaczęłam zdejmować kask.
- I co, podobało się? - zagadał Ren, uśmiechając się figlarnie.
- I to jak! - odpowiedziałam entuzjastycznie. - Niezłego masz rumaka, rycerzu - dodałam rozbawiona.
Oboje się roześmialiśmy.
Zdjęłam kurtkę i razem z kaskiem, oddałam ją właścicielowi.
Rozmawiając luźno, weszliśmy do budynku. Od wewnątrz wyglądał o wiele bardziej przestronnie. Rozejrzeliśmy się wokoło w poszukiwaniu wolnego stolika. Znajdując takowy, usiedliśmy przy nim. Kelner przyniósł menu. Podniosłam je i zaczęłam przeglądać. Chciałam wybrać coś taniego, ponieważ to przecież mój towarzysz miał stawiać.
<Ren? Trochu brak weny ;3; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz