niedziela, 28 sierpnia 2016

Od Ranmaru c.d. Kaneki'ego

Hide potrafił gadać w nieskończoność, nie można mu tego było odmówić. Słowa wylewały się z jego ust jak z fontanny, mówił szybko i dużo, mimo iż można by to wszystko przekazać w dużo zwięźlejszy sposób. Ale miał w sobie takie sympatyczne "coś" co powodowało, że mimo irytującej gadatliwości dało się go słuchać.
- Kaneki, a ty jakiś sport uprawiasz prócz łyżwiarstwa? - zagadnąłem nagle, bo brunet większość czasu siedział pogrążony chyba w świecie własnych myśli, w każdym razie w rozmowie raczej się nie udzielał. Chłopak otworzył usta już chcąc odpowiedzieć, ale zanim z jego ust wydobyła się pierwsza sylaba jakiegoś słowa, wyręczył go w odpowiedzi rudy:
- Kaneki to by z nosem w książkach siedział nawet i całe życie! - oznajmił parskając śmiechem. Również parsknąłem cicho pod nosem, kręcąc głową z dezaprobatą.
- Wyjdź czasem na słońce, to się może opalisz, białasie. - rzuciłem patrząc na bruneta swymi dwukolorowymi oczami, zdającymi się aktualnie zagłębiać w lekturze jego myśli. Ciekawe co mu siedzi pod czaszką, kiedy tak gapi się w okno, jednocześnie słuchając tej wymiany zdań między mną a jego przyjacielem.
- Sam jesteś blady, Ranmaru-san... Nawet chyba bardziej ode mnie... - nie omieszkał przyuważyć. Zaśmiałem się.
- Ja mam taką karnację, nawet jak wychodzę, to się nie opalam! A ty jesteś Królewną Śnieżką na własne życzenie. - posłałem mu zadziorne spojrzenie spod pojedynczych kosmyków srebrnej grzywki, która po raz setny w czasie tej rozmowy opadła mi na oczy.


<?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz