Skierowałam wzrok tam, gdzie chłopak wskazywał. Kawiarenka, jak każda inna, więc co mi szkodzi? Umalowałam na swojej twarzy słodki uśmiech i skinęłam głową, że się zgadzam. Ruszyliśmy więc w tamtym kierunku.
- A co później porobimy? -Zapytałam, chociaż, że nie miałam tego w planach.
Chłopak zastanowił się dłuższą chwilę, a kiedy byliśmy już przy kawiarence, odpowiedział bez przekonania.
- Nie myślałem o tym, ale na pewno coś razem wymyślimy, prawda?
Potwierdziłem skinieniem głowy. Chłopak wyminął mnie i otworzył drzwi, po czym nakazał przez nie przejść. Przechodząc koło niego, mruknęłam ze śmiechem.
- Jaki dżentelmen...
Weszliśmy do środka. Zero, kompletnie nikogo nie była, ale dlaczego? No może, nie licząc jakieś staruszki pod oknem oraz dwóch nastoletnich dziewczyn, od których można było usłyszeć śmiechy. Przekręciłam oczami, lecz kiedy tylko zauważyłam, że Kaneki się ruszył, poszłam za nim. Usiedliśmy przy jednym ze środkowych stolików. Byliśmy naprzeciwko siebie. Kiedy tylko Kaneki chciał rozpocząć rozmowę, przerwał nam ją kelner.
- Co podać?
Kaneki spojrzał na niego i złożył zamówienie składające się z dwóch kaw. Kelner po zapisaniu tego spojrzał na mnie.
- Czy coś jeszcze?
Odwróciłam głowę w jego stronę i przyjrzałam mu się dokładnie. Miał dość ciemną karnację, oliwkowe oczy oraz kasztanowe włosy, natomiast jego uśmiech mógł osłupić niemalże każdą, prócz mnie. Uniosłam jedną brew i uśmiechnęłam się do niego. Na szczęście Kaneki wyprzedził mnie w wypowiedzi i powiedział, że nic więcej nie zamawiamy. Kelner posłusznie odszedł, na co ja odetchnęłam z ulgą.
-Jejku... jaki natrętny... -Przetarłam oko, które zaczęło mi łzawić.
- Masz racje, ale to jego praca -Rzekł i przeniósł wzrok z powrotem na mnie -Wszystko w porządku?
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się nerwowo.
- Tak, nie martw się tym -Machnęłam ręką, zostawiając drażniące mnie oko w spokoju -Lepiej zacznijmy myśleć o tym, co będziemy robili, jak stąd wyjdziemy.
- Aż tak ci śpieszno?
- Słucham? Nie, skądże, ale... jakoś nie sądzę, bym polubiła naszego, hm, kelnera, który jak mam wrażenie, cały czas się na mnie patrzy... -Kaneki od razu ukradkiem spojrzał się w stronę wcześniej wspomnianego, po czym uśmiechnął się niepostrzeżenie.
- Masz rację, patrzy się, ale nie przejmuj się tym -Mówił to tak, jakby mnie uspokajał. Zresztą, podobał mi się ten ton.
Po chwili nasz kelner wrócił, mając na tacy dwie filiżanki z kawą. Położył je na stół i odszedł, uprzednio posyłając w naszą stronę uśmiech, choć wiedziałam, że kieruje go do mnie. Wzdrygnęłam się na samą myśl, co on mógł sobie wyobrażać. Dla odprężenia chwyciłam za ucho od kubeczka i uniosłam go, po czym zamoczyłam usta w napoju. Może i lokal świecił pustkami, a pracownicy byli, jacy byli, ale muszę powiedzieć, że kawę mają nawet niezłą. Po skończonym 'konsumowaniu' odchyliłam delikatnie od siebie filiżankę i zaczęłam wdychać parę, a właściwie cały jej zapach. Przy tej czynności przymknęłam oczy. Można by rzec, że przeniosłam się do swojego, odosobnionego świata, bo po części tak było. Kiedy znudził mnie już sam zapach, nabrałam kolejnego łyka, po czym odstawiłam kubek na stół. Splotłam palce w koszyczek, a łokcie oparłam o blat. Czekałam na rozmowę, ze strony znajomego, gdyż sama nie miałam zbytnio pomysłu na pogawędkę.
<Kaneki?> Przepraszam za takie coś, ale wena... poszła i nie wiem kiedy wróci x-x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz