niedziela, 7 sierpnia 2016

Od Rena CD Fumi

Patrzyłem na jej zakłopotanie, cała sytuacja wydała mi się nieziemsko zabawna. Odpowiedziałem jej, że nic się nie stało, choć chyba nadal czuła się winna bo dodała:
- No, śpieszyłam się do pracy, ale bez nawigacji nawet nie będę w stanie znaleźć tego miejsca... Zawsze można znaleźć coś innego.
Chwila moment panna się zagubiła, mógłbym jej pomóc w sumie i tak jestem już pieruńsko spóźniony, "raz się żyje".
- Słuchaj, na prawdę mi głupio za to, co się stało... Mogę Ci to jakoś wynagrodzić?
- Możesz dać się zaprosić na kawę po pracy, skoro z tą ci się nie udało. - próbowałem ją rozweselić ale...
- Dzisiaj chyba właśnie skończyłam swoją pracę, nie wiem jak tam dojść, a moja ostatnia deska ratunku przepadła. - mówiła patrząc na "telefon".
- Ja dobrze znam miasto jak chcesz to mogę stać się twoją deską ratunkową. A potem wdzięczności za ratunek pójdziesz z rycerzem w lśniącej zbroi na kawę, więc jak? - prężyłem się odgrywając rolę rycerza.
- Noo... - zastanawiała się widocznie rozweselona.
Była zwykłym człowiekiem, mimo to zaryzykowałem bliższe spotkanie. A teraz stałem jak naprężony kretyn niecierpliwie czekając na jej odpowiedź.
<Fumi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz