środa, 3 sierpnia 2016

Od Kurumi C.D Juuzou

Niedługo po tym, zjadły wszystko, co tylko im przyniosłam. Teraz siedziały przytulone do siebie. Obydwie patrzyły na mnie, lecz każda inaczej. Starsza z nienawiścią, natomiast młoda... jakby martwiła się o mnie, lub coś w tym stylu. Spojrzałam w lewo, na rozbite okno.
- Powiecie kim jesteście i co tu się stało? -Zapytałam na tyle spokojnie, jak bardzo mogłam.
Nic jednak nie odpowiedziały. Zmarszczyłam brwi, a po chwili wstałam i zaczęłam iść w kierunku drzwi. Łapiąc za klamkę i lekko uchylając je, spojrzałam na nie przez ramię.
- Nie wychodźcie stąd, rozumiecie?
Młodsza skinęła głową, za co ta druga ją skarciła. Jeszcze parę sekund tak stałam, aż w końcu wyszłam, zamykając drzwi. Zeskoczyłam z balkonu, który prowadził do innych drzwi i znalazłam się na małym parkingu. Wstałam, otrzepałam się z kurzu i zdecydowałam iść na pewnego rodzaju zwiady, zastanawiając się, co takiego miała na myśli, mówiąc "moja rasa". Bardzo mnie to ciekawiło.
Po blisko trzech godzinach nie znalazłam nic pożytecznego. Kilka domów było tak samo lub bardziej uszkodzonych od tego, gdzie się zatrzymałam. Miasteczko, bo tak to chyba można było nazwać, znajdywało się niedaleko miasta, a przynajmniej można było je dostrzec i to bardzo wyraźnie. Tylko pytanie, na co ghoule niby miałyby się tutaj zapuszczać? Zaczęłam wracać do bloku, jeszcze raz doglądając wszystkich szkód. Musiało tu być naprawdę jakaś walka. Może jakieś gangi sprzeczały się, a najwygodniejszym wyjściem gdzie można było rozstrzygnąć bój, było mało znane i niezbyt odwiedzane miejsce. To już mam podstawy, dlaczego tu tak burdel, ale czemu zabijali ludzi? Czy w wojnach między gangami nie chodzi o to, że jest ona tylko pomiędzy nimi? Po krótkiej chwili znalazłam się na terenie bloku. Weszłam po schodach i podeszłam do drzwi. Były uchylone, co bardzo mnie zdziwiło. Uciekły? Powoli otwarłam drzwi i rozejrzałam się po mieszkaniu z progu. Nikogo nie było. Weszłam, stawiając uważnie kroki. Przeszłam koło sypialni, łazienki i kuchni, a ich nadal nie ujrzałam. Stanęłam przed salonem, patrząc za siebie, na drzwi wejściowe. Co ja sobie myślałam? Dając im pożywienie, było pewne, że odzyskają siły i uciekną przy pierwszej lepszej okazji. Wściekła uderzyłam pięścią o ścianę, a wtedy usłyszałam jakieś szurnięcie. Uniosłam głowę, a następnie spojrzałam za siebie. Jedna leżała w kącie, skulona i opatulona przez jakiś podarty koc, druga zaś stała przed oknem. Zrobiłam krok w jej kierunku, a wtedy się odwróciła. Była to starsza z nich. Chwilę tak stałyśmy, aż w końcu spuściła głowę i usiadła pod ścianą. Uznałam, że podejście do niej będzie właściwie. Tak też zrobiłam. Stanęłam nad nią, a następnie usiadłam naprzeciwko. Po jej policzku spłynęła łza.
- Twoja ręka... -Wzdrygnęłam się, na sam jej głos. Spojrzałam na zranione miejsce -Co się stało?
Powtórnie spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się szeroko.
- Jestem ghoulem, nic mi nie będzie.
Dziewczynka skinęła głową i spojrzała się na mnie, obejmując swoje skulone nogi. Siedzieliśmy w ciszy przez dobre pół minuty, aż ponownie nie odważyła się odezwać.
- Hoshiko... -Spojrzałam na nią ze zdziwieniem, na co powtórzyła -Nazywam się, Hoshiko. -Spojrzała w kąt, gdzie leżała jej siostra -A to Kamiko -Ponownie spojrzała na mnie z pytającym wyrazem twarzy. Chyba wyczekiwała mojego imienia.
Skoro chciałam się czegoś dowiedzieć, to czemu by jej nie powiedzieć? Uniosłam leciutko kąciki ust.
- Mam na imię Kurumi -Wśród nas ponownie zawitała cisza. Tym razem jednak była o wiele dłuższa i niepewna. Księżyc już dawno zawitał na niebie, wdzierając się przez wyrwy, do środka mieszkania. Hoshiko patrzyła na niebo, jakby czegoś wyczekiwała. Po krótkiej chwili wstałam i już miałam odejść, kiedy powiedziała.
- Opowiem ci, co tutaj się stało, jeżeli dotrzymasz pewnej obietnicy -Zatrzymałam się i spojrzałam na nią. Szybko przeniosłam srogi wzrok mnie -Tą obietnicą jest to, że nic nam nie zrobisz.
Prychnęłam śmiechem i ponownie usiadłam.
- Obiecałam to już dawno i nie mam powodu, by was oszukiwać. -Wskazałam na Kamiko, lecz szybko powróciłam do dziewczyny naprzeciwko -A więc?
Hoshiko wszystko mi opowiedziała. Tak jak myślałam, było pełno ghouli o różnych ubiorach, czyli gangi. Dziewczyna powiedziała, że podczas ich walki część uratowała się, uciekając w las lub w kierunku miasta, lecz niektórzy, w tym jej rodzina, byli zbyt blisko tej 'areny'. Po skończonej walce wygrani odeszli, natomiast przegrani w złości rozprawili się ze wszystkimi i wszystkim wokoło, nie pozostawiając nikogo przy życiu. Chyba jedynymi, którym się udało ujść z życiem, były one. Powiedziała także, że to piekło miało miejsce zaledwie kilka dni wcześniej i że wciąż słyszą, jak ktoś przechadza się ulicami, bądź zagląda do domów, dlatego siedziały w szafie i nie wychylały się, aby nie zostać zaatakowane. Kiedy to opowiadała, cały czas poruszałam głową na znak, że rozumiem. Nadal nie wiedziałam, jaki był w tym cel dla tego gangu, splądrować wszystkie domu i ich mieszkańców, ale co ja mogłam? Po skończonej historii położyła się koło siostry i zasnęła. Ja zaś mając tę świadomość, że wciąż tu przychodzą, nie spałam przez pewien czas spać. Kiedy naprawdę to już się na mnie odbijało, zasnęłam w fotelu, uprzednio kładąc dziewczynki na kanapie. W czasie snu, o dziwo szybciej mi się wszystko goiło, więc była nadzieja, że dłoń odrośnie.
Nazajutrz spojrzałam się na rękę. Była prawie cała. Prawie, bo dłoń jeszcze nie odrosła. Westchnęłam cicho i spojrzałam się na jeszcze śpiące twarze dziewczynek. Czym prędzej wstałam i wyszłam z domku, robiąc godzinny patrol. Wracając, przyniosłam im jedzenie i picie, a do tego jakieś, niezbyt zniszczone ciuchy. Podałam im to, a później weszłam do sąsiedniego mieszkania, sprawdzając, czy tam leciała woda. Leciała, więc kazałam im się umyć. Cała ich pielęgnacja trwała półtorej godziny. W międzyczasie dowiedziałam się od Hoshiko, że mniej więcej w południe tutaj wracają. Do południa zostały dwie, może trzy godziny. Musiałam wymyślić, jak je stad wydostać.
<Juuzou?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz