-Kochaj mnie.....Kochaj się ze mną.-Szepnęła między pocałunkami.
Popatrzyłem jej w oczy i powiedziałem zadowolony:
- Wiedziałem że nie oprzesz się mojemu urokowi. - tak naprawdę pare minut wcześniej byłem załamany że Kichi mnie nie chce, i chciałem popełnić samobójstwo ale ciii.....
Zacząłem ściągać z niej ubrania i przysługiwać się jej przyśpieszonemu oddechowi. Ona robiła to samo z moim ubraniem . Chciałem wyjść z nią chociaż na brzeg, ale ta nie pozwoliła na to. Już zaczynaliśmy kiedy usłyszeliśmy dziecięcy głosik:
- Mamo?
Oboje momentalnie oderwaliśmy nasze twarze od siebie i popatrzyliśmy na brzeg. Stał tam Kanato zaspany z wielkimi oczami.
- Czy tatuś znowu robi ci krzywdę? - zapytał przestraszony.
Nie miałem pojęcia co robić. Jak mu to wytłumaczyć? Odkleiliśmy od siebie, A Kichi zaczęła zasłaniać biust. Na szczęście byliśmy dalej w wodzie i młody nie zobaczył nic więcej.
- Czego nie jesteś w domu?!
- Obudziłem się i ciebie nie było przestraszyłem się i poszedłem cie szukać. - powiedział mały z łzami w oczach.
Kichi westchnęła. Ja miałem na twarzy buraka i nie chciałem się odzywać.
- Mamo czemu jesteś bez ubrania?- nie dawał za wygraną.
Kichi? ( sory musiałam xd )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz