- Zawsze się zastanawiałem co się stanie ze zwierzęciem gdy dostanie geny ghula, może przeprowadzimy mały eksperyment? - zapytal chłopak i popatrzył na mnie błagalnie.
Widocznie nie chciał bym znowu zaczęło się moje gadanie o policji i jego pistolecie.
Przymróżyłam oczy wkurzona .
- W sumie dobry pomysł masz...możliwe że to ostatnie co zrobimy zanim nas złapią...to chodźmy poszukać ghula.
Juuzou najwidoczniej odetchnął z ulgą.
- najpierw może znajdziemy jakiegoś psa czy kota? - zaproponował chłopak
- Co? No tak...potrzebny żywy - wzięłam głęboki wdech - no cóż...
Wyszliśmy ostrożne z kamienicy tylnym wejsciem. Wokół mogła stać policja. Gdy byliśmy już wystarczająco daleko stwierdziłam, że może i przestaną nas szukać. W końcu...tak naprawdę nic nie zostało naprawdę skradzione, co nie?
Szliśmy drogą szukając jakiegoś bezdomnego psa, lub takiego pozostawionego bez opieki.
- a może by tak...zobaczyć jakie działanie mają geny ghula na żywym i martwym zwierzęciu? Możemy się zdziwić...- zaproponowalam ciesząc się, że nareszcie wpadłam na jakiś pomysł.
- Możemy spróbować- odpowiedział z uśmiechem
Ciało psa policyjnego pewie zostało już zabrane, ale po chwili, gdy szliśmy już szerokim chodnikiem, na jego środku leżał jakiś kundel, tak, jak się domyśliłam już nie żył. Pewnie coś co potrąciło i wyleciał aż na kostke. Wzięłam ciało zwierzęcia na ręce i wpatrzylam się w czarne wciąż otwarte oczy, po czym je zamknęłam dwoma palcami.
- Co Ty tyle robisz przy tym psie? - zapytał Juuzou, który szedł parę metrów przedemną
- Hmm...już idę..- nie odpowiedziałam na pytanie i dołączyłam do niego.
Pół kilometra dalej trafił się kolejny Ale żywy. Juuzou uśpił go, jak się okazało cały czas miał przy sobie strzykawkę. Złapałam się aż za głowę, która zaczynała mnie boleć od zdenerwowania.
W ciszy obserwowałam przepełnioną ludźmi okolicę. Jak w każdej dzielnicy przynajmniej jeden zaułek musi być niebezpieczny i nikt do niego nigdy nawet nie zagląda...no chyba, że mowa o naszej dwójce, bo czego się nie robi dla dobrej zabawy, nawet jeśli miało by to mieć nieprzyjemnie skutki.
- Już mam dość takich miejsc na dzisiaj...- niechętnie zakręciłam, a Juuzou szedł dosłownie dwa kroki za mną.
Nagle ujrzałam kogos, ghula, był w trakcie pożerania swojej ofiary. Przeztraszylam się na sam jego widok...to już była przesada.
Wiedziałam, że one żywią się nocami, ale w biały dzień?
- C...co - zaczęłam się cofać.
Juuzou?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz