Jeszcze raz obejrzałam się przez ramię, wzruszyłam ramionami, po czym przyspieszyłam, by zrównać się z Yasuo. W sumie nie miałam nic lepszego do roboty, a lepiej było się ruszyć z miejsca niż sterczeć tam i na własnej skórze przekonać się, czy miałam rację co do rzekomo podążającego za mną ghoula. A biegania już i tak miałam dość.
- Jeśli nie będzie ci przeszkadzało moje towarzystwo...
- Sam ci to zaproponowałem - zauważył.
- Racja. - Skinęłam głową, wsuwając dłonie do kieszeni szortów. - Wybacz.
Yasuo nie był zbyt rozmowny, a ja nie miałam zamiaru na siłę ciągnąć go za język, więc przemierzaliśmy drogę do parku w milczeniu. Stwierdziłam, że jeśli chciałby z własnej woli o czymś ze mną porozmawiać, to mógłby to zrobić w dowolnym momencie.
Nie mogłam się jednak powstrzymać, żeby wciąż co chwilę nie zerkać do tyłu. Nie uszło to uwadze mojego nowego towarzysza, więc złamałam swoje wcześniejsze postanowienie i przerwałam ciszę, żeby odwrócić jego uwagę.
- To... chciałbyś może o czymś porozmawiać? - zapytałam balansując na krawężniku.
<Yasuo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz