-Nic ci nie obiecałam psycholu!!!! Tą obietnice składałam Juuzou! Nie Rei'emu! Juuzou! Mojemu Juuzou którego kocham! A nie tobie! Ciebie nienawidzę! Zostaw mnie! Zostaw i skończ krzywdzić! Słyszysz?! Skończ!.......Albo oddaj mi mojego Juuzou, on by mnie tak nie potraktował....-tą końcówkę wypłakałam, a on staną jak wryty.
-Kichi? O czym ty mówisz? Czemu mnie nienawidzisz?-spytał cicho. -MASZ MNIE KOCHAĆ!-Wydarł się na mnie, a ja skuliłam się.
-Zostaw mnie......Mój Juuzou nie krzyczał.-Szepnęłam zaciskając oczy, zaczynając się trząść.
Chciał mnie przytulić, ale spięłam i skuliłam się tylko jeszcze bardziej.
-Nie dotykaj mnie.....Nienawidzę cię, zabrałeś mi wszystko i wszystko zniszczyłeś, mam cię dość. Chcę do brata i mojego syna.....-Zapłakałam, a wtedy do domu ktoś zapukał, Juuzou wsadził mi jabłko do ust i poszedł otworzyć, usłyszałam głos Yukine, partnera Juuzou z pracy. No tak mieliśmy się dzisiaj spotkać.....Wyplułam owoc i zaczęłam się drzeć.
-Juuzou coś ty znowu jej zrobił?!-Usłyszałam Głos Yukine, a później oboje wpadli do pokoju. Yukine rozkuł mnie,a ja przytuliłam go mocno.
-Chodź....-szepną mi do ucha, Po czym wziął mnie na ręce i szybko zszedł na dół, wyszedł z domu i zabrał mnie do siebie. Oczywiście Juuzou sprawiał problemy ale Yukine ogłuszył go metalowym prętem... Będąc u Yukine usiadłam na kanapie i pozwoliłam przyjacielowi się przytulić.
-Mam go dość Yuki, na prawdę dość.....-Szepnęłam wtulając się w chłopaka.
Ten objął mnie mocniej w pasie i spojrzał w oczy, był tak blisko.
-Czasem jest dobrze zapomnieć choćby na chwilę....-Powiedział cicho, jednak nie dokończył bo pocałowałam go czule, Yuki odwzajemnił pocałunek, napierając na mnie swoim ciałem, tym samym kładąc na kanapie....
Następnego dnia nie było mnie już w Japonii, gdyż z bratem i Kanato wyleciałam do stanu U.S.A. Dakoty północnej. Tam gdzie się urodziłam. Zamieszkałam z bratem, oraz zrobiłam karierę jako piosenkarka. Byłam znana na cały świat i kochałam tą pracę, ale dorabiam jako inspektor. Za to Kanato odkrył talent do pływania i wygrywał wiele konkursów, jednak w Dakocie nie mógł dalej poszerzać Chorwatów, tak więc wróciłam do Japonii, do Tokyo w nadziei, że może już go nie spotkam, nie spotkam Juuzou....Rano wyszłam z Kanato na plac zabaw, miał swoje 5 urodziny tak więc robiłam od rana co chciał. Kiedy nagle zauważyłam że parkiem idzie zgarbiony białowłosy chłopak z "walizką" a obok niego Yukine, Szli nie zwracając na nic uwagi kiedy nagle Kanato wyleciał im pod nogi, przez co Juuzou się wywrócił, podeszłam spokojnie i podniosłam Kanato na nogi.
-Przepraszam......-Powiedział oschło chłopiec i przytulił mocniej psychicznie wyglądającego misia.
-Uważa.....-Chłopak nie dokończył widząc mnie, wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Mój wzrok nie wyrażał uczuć, po prostu złapałam syna za rękę i ruszyłam w swoją stronę, poprawiając okulary przeciwsłoneczne.
Juuzou?
-Kichi? O czym ty mówisz? Czemu mnie nienawidzisz?-spytał cicho. -MASZ MNIE KOCHAĆ!-Wydarł się na mnie, a ja skuliłam się.
-Zostaw mnie......Mój Juuzou nie krzyczał.-Szepnęłam zaciskając oczy, zaczynając się trząść.
Chciał mnie przytulić, ale spięłam i skuliłam się tylko jeszcze bardziej.
-Nie dotykaj mnie.....Nienawidzę cię, zabrałeś mi wszystko i wszystko zniszczyłeś, mam cię dość. Chcę do brata i mojego syna.....-Zapłakałam, a wtedy do domu ktoś zapukał, Juuzou wsadził mi jabłko do ust i poszedł otworzyć, usłyszałam głos Yukine, partnera Juuzou z pracy. No tak mieliśmy się dzisiaj spotkać.....Wyplułam owoc i zaczęłam się drzeć.
-Juuzou coś ty znowu jej zrobił?!-Usłyszałam Głos Yukine, a później oboje wpadli do pokoju. Yukine rozkuł mnie,a ja przytuliłam go mocno.
-Chodź....-szepną mi do ucha, Po czym wziął mnie na ręce i szybko zszedł na dół, wyszedł z domu i zabrał mnie do siebie. Oczywiście Juuzou sprawiał problemy ale Yukine ogłuszył go metalowym prętem... Będąc u Yukine usiadłam na kanapie i pozwoliłam przyjacielowi się przytulić.
-Mam go dość Yuki, na prawdę dość.....-Szepnęłam wtulając się w chłopaka.
Ten objął mnie mocniej w pasie i spojrzał w oczy, był tak blisko.
-Czasem jest dobrze zapomnieć choćby na chwilę....-Powiedział cicho, jednak nie dokończył bo pocałowałam go czule, Yuki odwzajemnił pocałunek, napierając na mnie swoim ciałem, tym samym kładąc na kanapie....
Następnego dnia nie było mnie już w Japonii, gdyż z bratem i Kanato wyleciałam do stanu U.S.A. Dakoty północnej. Tam gdzie się urodziłam. Zamieszkałam z bratem, oraz zrobiłam karierę jako piosenkarka. Byłam znana na cały świat i kochałam tą pracę, ale dorabiam jako inspektor. Za to Kanato odkrył talent do pływania i wygrywał wiele konkursów, jednak w Dakocie nie mógł dalej poszerzać Chorwatów, tak więc wróciłam do Japonii, do Tokyo w nadziei, że może już go nie spotkam, nie spotkam Juuzou....Rano wyszłam z Kanato na plac zabaw, miał swoje 5 urodziny tak więc robiłam od rana co chciał. Kiedy nagle zauważyłam że parkiem idzie zgarbiony białowłosy chłopak z "walizką" a obok niego Yukine, Szli nie zwracając na nic uwagi kiedy nagle Kanato wyleciał im pod nogi, przez co Juuzou się wywrócił, podeszłam spokojnie i podniosłam Kanato na nogi.
-Przepraszam......-Powiedział oschło chłopiec i przytulił mocniej psychicznie wyglądającego misia.
-Uważa.....-Chłopak nie dokończył widząc mnie, wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Mój wzrok nie wyrażał uczuć, po prostu złapałam syna za rękę i ruszyłam w swoją stronę, poprawiając okulary przeciwsłoneczne.
Juuzou?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz