czwartek, 4 sierpnia 2016

Od Kichi Cd Juuzou

-Bo my byliśmy w Dakocie, a tata tutaj.-Uśmiechnęłam się do synka i delikatnie przemierzałam jego włosy palcami. 
-A czemu tata nie pojechał z nami?
-Bo tutaj pracuje....
-A nie mógłby tam? 
-A był tam?
-Nie....
-Wiec jak myślisz mógł?
-Nie...?
-Dokładnie, a teraz idziemy zjeść wspólnie kolację.-Uśmiechnęłam się lekko, zakładając niesforny kosmyk za ucho, księżyc dzisiaj pięknie świecił, odbijając się od mojej jedwabnej, kloszowanej krwisto czerwonej sukni, z czarnym wiązaniem z tyłu. Podeszłam do Juuzou i delikatnie go przytuliłam na przywitanie. 
-To gdzie idziemy?-Spytałam patrząc na chłopaków. 
-Może do Gusto?-zaproponował Juuzou.
-Tak!!!-zaśmiał się Kanato i wskoczył ojcu na barana. Juuzou zdał się zdezorientowany, a mały wybuchł radosnym śmiechem tuląc szyję ojca.
-Tatusiu? Ale ty nas kochasz, prawda?-Spytał mały zamykając oczy, wtulając się w niego.

Juuzou?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz