Dochodziło południe, ja odsypiałem nieprzespaną noc, gdy z tej długiej słonecznej drzemki wybudził mnie dzwonek telefonu:
- Halo? - palnąłem na wpół przytomny
- Hej, tu Fumi. Jeśli nie masz nic dziś na głowie, to może miałbyś ochotę się gdzieś spotkać i połazić ?
Otworzyłem niemrawo oczy, spojrzałem na zegarek.
- Za godzinę będę u Ciebie - powiedziałem po czym się rozłączyłem.
Ostatni raz zanurzyłem twarz w poduszce, po czym się przeciągnąłem i z impetem sturlałem z łóżka.
W obecnej chwili nawet podłoga w moim mieszkaniu wydawała mi się szczytem wygody, ale zebrałem się na wstanie i powlokłem swoje nędzne ciało do łazienki.
***
Wpadłem idealnie o czasie pod same drzwi. Byłem zziajany bo jak zwykle wyszedłem spóźniony.
Zadzwoniłem do drzwi i chwilę później otworzyła mi Fumi. Wyglądała naprawdę ładnie, trzeba przyznać lepiej niż w stroju roboczym. Z głębi domu rozlegało się szczekanie.
- Idziemy do parku rozrywki? Mają tam naprawde dobre kolejki. - spytałem z uśmiechem.
<Fumi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz