Było ciemno, a ja idąc parkiem nie zwracałam na nic uwagi. Wyrzuciłam wypalonego peta i sięgnęłam po kolejnego. Idąc tak stwierdziłam że powinnam w końcu zrobić parę projektów na maski. Postanowiłam jednak że zanim wrócę do mieszkania odwiedzę sklep z różnościami. Nigdy nie wiadomo co się tam spotka, a możliwe że patrząc na coś wpadnę na jakiś pomysł. Tak jak pomyślałam, tak zrobiłam. Po około pięciu minutach przechadzałam się już pomiędzy regałami. W sumie to nic za ciekawego tam nie było. Wzięłam parę zamków, trochę materiałów i nowe farby. Poszłam do kasy, a tam jakżeby inaczej kolejne awantury kasjerki że jestem ghoulem. W sumie to mówi prawdę ale po co inni mają wiedzieć? W końcu jakoś ją ogarnęłam, zapłaciłam i wyszłam ze sklepu kierując się w stronę domu. Zajęło mi to parę minut gdyż moje mieszkanie znajdowało się z 3 przecznice dalej, ale dla ghoula to żaden kłopot żeby się tam dostać. Żeby było nienormalnie czyli dla mnie normalnie, to weszłam przez balkon. Rzuciłam torbę z rzeczami na kanapę a sama ruszyłam do kuchni zrobić kawę. Po jej wypiciu zaczęłam się nudzić więc poszłam po szkicownik razem z ołówkiem i wychodząc z mieszkania ruszyłam w stronę dachu. Otworzyłam ciężkie metalowe drzwi i wciągnęłam świeże powietrze. Wyszłam na dach i zapaliłam papierosa przy okazji siadając na murku. Otworzyłam szkicownik i zaczęłam coś tworzyć. Po jakiś piętnastu minutach i to mi się znudziło, a że nie miałam już fajek to miałam powód by iść do sklepu czynnego 24/h po papierosy. Nie chciało mi się odkładać do mieszkania szkicownika więc poszłam z nim. W sklepie oczywiście znowu awantura, ale to pomińmy. Najlepsze jest to że gdy byłam już obok kamienicy spostrzegłam że gdzieś wypadły mi fajki. No i d**pa. Nie ma palenia. Nagle usłyszałam za sobą kroki.
- Hej, to chyba twoje.
( Kto będzie taki miły?)
- Hej, to chyba twoje.
( Kto będzie taki miły?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz