Nagle podeszła kelnerka. Popatrzyłem na nią. To chyba jakieś żarty. Jest tyle ghuli na świecie a ja ciągle wpadam tylko na nią. Mimo to przyznam trochę ucieszyłem się na jej widok. Jednak moja kamienna twarz nie dała tego po sobie poznać, ani tego że ja znam.
- Co podać ? - zapytała uśmiechnięta, wcześniej rzucając okiem na nasze walizki.
- Deser bananowy. - odpowiedziałem nie patrząc w jej stronę.
- A ja poproszę ..... hm. co pani poleca? - uśmiechnął się Yukine.
- Zupę dnia oczywiście . -uśmiechnęła się Kichi.
- No skoro pani poleca, to poproszę.
Kichi odeszła. Wtedy Yukine powiedział:
- Juuzou widziałeś tę laskę? Musze mieć jej numer !
No tak mogłem się spodziewać tego po nim.
- Juuzou chłopie pomóż mi jej zaimponować.
- Po co ci kolejna dziewczyna do kolekcji? -zapytałem nie podnosząc wzroku zza menu.
- Ale ta to co innego. Tylko ją zobaczyłem i prawie serce mi wyskoczyło z piersi. Jest taka gorąca. Co ty na to że po obiedzie dokończysz nasze obowiązki a ja zajmę się tą uroczą panienką? Proszę to już ostatni raz. - prosił z miną szczeniaka.
,,zajme się nią" te słowa wywołały we mnie uśmiech Wyobraziłem sobie biednego Yukine próbującego dobrać się do Kichi. Chłopak zginął by na miejscu.
Wychyliłem się zza menu i szepnąłem:
- Ona nie jest dla ciebie.
- Skąd ty to możesz wiedzieć.
Przewróciłem oczami:
- Po prostu to czuję.
-Mów co chcesz i tak już dzisiaj będzie moja. - zaśmiał się Yukine. - Nie martw się ty też kiedyś sobie jakąś znajdziesz. I też przeżyjesz te cudowne chwile - dodał rozmarzony.
Popatrzyłem na niego jak na wariata.
- Tylko.. po co? - zapytałem.
- Ty dziwaku podniecasz się tylko na myśl o jakimś ghulu którego można zabić. Dorośnij wreszcie.
- Zaczynasz mnie wkurzać. Może zaszyć ci te usteczka co? -powiedziałem odpowiednie gestykulując. to brzmiało jak żart, ale Yukine wiedział że byłbym w stanie to zrobić.

Kichi wróciła z zamówieniem.
Kichi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz