piątek, 24 czerwca 2016

Od Valentine CD Misono

Valentine miała swoje specjalne miejsce w lesie, na obrzeżach Tokyo. W samym środku, niedaleko ścieżki, był spory skrawek zieleni, wolny od drzew. No... Prawie. W środku niemalże idealnego okręgu stało jedno, było połamane mniej więcej na wysokości pół metra od ziemi, skosem opadając na trawę, przygniatało kobierce kwiatów. Lubiła zbierać tam kwiaty, po to zazwyczaj tam przychodziła i po to przyszła też tym razem, wymachując lekko drewnianym koszykiem po drodze. To było jej specjalne miejsce. Miejsce, w którym jest trochę nieszczęścia, ale w którym mimo wszystko wyrosło piękno.
Kiedy była już blisko, zauważyła jelenia i sarnę. Stali niedaleko, skubiąc spokojnie trawę... A dotrzymywał im towarzystwa jakiś chłopak. Siedział dokładnie w tym samym miejscu, w którym ona za każdym razem siada. Postanowiła podejść, nie miała w sobie lęku, zresztą on nie wyglądał na złego człowieka. W pełni się przekonała o tym, że nie jest niebezpieczny, gdy spłoszyła te wdzięczne zwierzęta, które przed sekundą podziwiała. Przestraszony nieznajomy szybko schował się za pniem. Dziewczyna podeszła bliżej, nieco rozbawiona.
- Ej, ty... za pniem! Przecież się widzę, głuptasie. Wyjdź, nie zjem cię przecież- zaśmiała się, a jej fiołkowe oczy rozbłysły. Nieznajomy wychylił powoli głowę zza drzewa, przypatrując jej się bacznie. Zachichotała cicho, lekko kurcząc głowę w stronę ramion. Koszyk trzymała oburącz, a jej białą sukienkę w stylu boho i czarne pióra rozwiewał wiatr. Chłopak musiał stwierdzić, że wygląda niegroźnie, bo powoli wyszedł całkiem zza pnia, zarumieniony delikatnie. Miał bujne, brązowe włosy, które przysłaniały mu część twarzy.
Podeszła do niego i wyciągnęła do niego rękę, chcąc mu się przedstawić, lecz nieznajomy odsunął się, jak tylko podeszła. Naprawdę jestem taka straszna? 
- J-jestem Valentine- powiedziała cicho, znowu łapiąc koszyk drugą ręką. Chłopak nachylając się w jej stronę, zmrużył oczy.
- Znam cię, też pracujesz w Anteiku- mruknął nieśmiało. Łypnęła na niego zdziwiona. Nie widziała go wcześniej w restauracji. Albo widziała i wzięła za klienta, codziennie jest tam masę osób. A może jest nowy...
- Chyba nie pracujesz tam długo, hm?- spytała.

<Misono?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz