W chwili, której zobaczyłam zaprojektowaną przez Utę, utwierdziłam się w przekonaniu, że dysponuje wielkim talentem. Królicza, czarna maska miała coś w sobie tajemniczego, a jednocześnie odpychającego. Zupełnie jakby ktoś przyglądający się jej miał odczuć strach. Maska w pewnym stopniu zdawała mi się odwzorowywać mężczyznę. Każdy twórca dawał coś z siebie do swoich prac.
Uśmiechnęłam się po raz kolejny pod nosem.
— Naprawdę masz talent — powiedziałam z pełnym przekonaniem.
— Dziękuje bardzo — odparł uprzejmie.
Uniosłam filiżankę, chcąc napić się kawy. Dopiero, kiedy przystawiłam ją do ust, zorientowałam się, że na dnie nie zostało ani kropli. Nawet nie zorientowałam się, że wypiłam cały napój. W tak dużym stopniu pochłonęło mnie obserwowanie mężczyzny, a dokładniej jego poczynań.
— A czym ty się zajmujesz? — Przerwał ciszę.
Uniosłam na niego swoje szare tęczówki. Zastanowiłam się chwilę nad odpowiedzią.
— W sumie to można powiedzieć, że pracuje jako kelnerka, a zaocznie studiuje — odparłam.
— A studiujesz....?
— Kryminalistykę.
Uta uniósł do góry brwi, a ja po raz pierwszy od naszego spotkania, zarejestrowałam zmianę wyrazu twarzy. I tak trwało to zaledwie chwilę, zanim powrócił do swojej "wiecznej powagi".
— Powiem tylko, że ambitnie.
Pokiwałam wolno głową. Dużo osób mi to mówiło. Sama nie wiedziałam co było w tym ambitnego. Po prostu robiłam to co uwielbiałam. Nie mogłabym działać wbrew sobie. Nie leżało to w mojej naturze.
— Nie wiem co mam z sobą zrobić do końca dnia... — westchnęłam nagle. Uta spojrzał na mnie uważnie.
< Uta? Jakieś propozycje? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz