To ten typowy dzień, w którym nic ale to na prawdę nic się nie dzieje, słońce jak zawsze grzeje moją twarz przypominając mi o sobie. Wzdycham ciężko nie mając ochoty na nic, chodź dobrze wiem co mam dziś zrobić, chodź dobrze wiem iż trzeba wstać i iść do pracy, to siłą rzeczy na prawdę mi się nie chce. gdybym mógł rozwalił bym się na łóżku i spał cały dzień, jednak nie dla mnie lenistwo, nie dla mnie olewanie wszystkiego, przecież trzeba wstać do pracy, do pracy którą nawet lubię. Zmęczony wstałem z łóżka wykonując wszystkie te typowe dla mnie czynności, by po chwili, a raczej po dłuższym czasie wybiec z domu, tylko po to by nie spóźnić się do pracy...
-Dzień dobry panie Yoshimura - Krzyknąłem wbiegając do kawiarni.
-Pan Yoshimura jest w tej chwili zajęty, więc czy mogłabym ci w czymś pomóc?- Zapytała a ja nie wiedziałem przez chwilę co jej powiedzieć, pracowałem tu więc, dla czego miała mi w czymś pomagać to po pierwsze, a po drugie kim ona była i co robiła właśnie tutaj ? nie mam pojęcia, i chyba nie zmam zamiaru pytać.
-Nie, poczekam -Odparłem wzdychając ciężko chciałem z nim pogadać o czymś ważny, ważnym dla mnie, spojrzałem w ziemię nic już nie mówiąc.
-Proszę, może sie poczęstujesz przez ten czas, gdy będziesz czekać. Co
prawda nie jest ona tak dobra jak pana Yoshimury, ale chociaż może
trochę rozweseli ciebie - Dziewczyna podała mi filiżankę kawy, na co jedynie znów westchnąłem nic nie mówiąc, to właśnie w tedy do mych uszu dobiegł głos pana Yoshimuru.
-Akane już twojemu kociakowi nic nie jest - Odparł wychodząc z progu.
-Dziękuję - Dziewczyna uśmiechnęła się i wyciągając ręce, by wsiąść kota w swe objęcia.
-Chcesz jeszcze jedna filiżankę? - Zapytał dziewczyny patrząc na nią.
-Przepraszam, ale nie mogę. Wie pan, że nie przepadam za kawą, ale z
miłą chęcią zostałabym, aby upewnić się, że nic nie stanie się kociakowi
-Odpowiedziała uśmiechnięta, usiadła na krześle pozwalając mi spokojnie porozmawiać z Yoshimuru, nasza rozmowa trwała zaledwie parę minut, a już po chwili byłem wolny, dziś na szczęście pracować nie musiałem więc postanowiłem wybrać się do schroniska, do miejsca w którym będzie dużo zwierzaków, zanim jednak to zrobiłem podszedłem do dziewczyny, uśmiechając się do niej delikatnie.
-Miło mi cię poznać Akane, jestem Shinji, kelner pracujący tu od nie dawna, ty za pewne jesteś wolnym ghulem, chcesz iść zemną do schroniska ? i może przy okazji opowiesz mi jak to jest żyć wolno, bez jakich kol wiek obowiązków ? - Zapytałem.
<Akane wybacz brak mi weny na rozkręcenie akcji, nie gniewaj się na mnie :')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz