Po prostu świetnie. Jakiś śliniący się pustak, który chce coś kupić. Jak widać co niektórym ciężko jest zrozumieć, czemu Gasai dokonuje transakcji telefonicznie. Wszytko aby uniknąć takich przypadków. Zaprowadziła ich do sektora z bronią i ulotniła się z wymówką, że musi coś zrobić. Lepsze to niż powiedzenie w twarz- nie chce mieć z tobą nic wspólnego, won. Prawda?
Tak więc przeglądała rozpiski firmowe przy okazji czyszcząc kilka z tasaków. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nagłe wejście tego jak mu tam, Yukine a za nim chyba już zirytowanego Juuzou.
-I jak? Wybrałeś sobie już coś?- Zapytała go nie podnosząc wzroku znad przyglądania się ostrzu tasaka.
-Niezbyt, ciężko się zdecydować. Czy może panienka by coś doradziła?
-Zajęta jestem. Gdybyś się na coś zdecydowała daj znać przy robieniu listy co potrzebujecie. A teraz proszę wracać.
-Ale...
Nie dokończył, bo Yuno rzuciła nie patrząc przez ramię tasak, który idealnie trafił między ich głowami prosto w środek tarczy. Tak, na ścianie miała przyczepioną tarczę.
Juuzou?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz