środa, 29 czerwca 2016

od Juuzou c.d od Kurumi

Właśnie miałem przerwę. Postanowiłem się troszkę przejść. Okolice kanału wydawał się idealnym miejscem, prawie nigdy nikogo tam nie ma oprócz ptaków, z którymi można nieco się podroczyć. Pamiętam jak raz złapałem jednego, oskubałem go całego z piórek i z powrotem wypuściłem. Czemu więc nie zrobić tego znowu? Gdy dotarłem nad kanał, zobaczyłem jednego który miał jakieś ranne skrzydło. Wyjąłem jeden ze swoich noży i zacząłem radośnie i beztrosko biec w jego stronę. Ptak zaczął kulawo uciekać. Byłem tak w niego zapatrzony że wpadłem na jakąś postać. Mi nic się nie stało, ale ona upadła. Ptak i tak uciekł, więc nie zaszkodzi przeprosić za całe zdarzenie.
Popatrzyłem na leżącą postać wydawała się znajoma, ale upadła w cień i nie za wiele mogłem zobaczyć, bo nie widziałem nawet dokładnie jej twarzy. Podszedłem nieco i podałem dziewczynie rękę żeby wstała. Gdy postać wstała i promienie słońca oświetliły jej twarz, doskonale już wiedziałem kim jest. Był to ghul którego poprzedniej nocy ścigałem razem z partnerami, akcja była raczej luźna bo każdy już chciał wrócić do domu.  W każdym razie ghulowi udało się uciec. Ogólnie przez całą akcje miał na twarzy maskę, jednak w pewnym momencie, maska mu spadła i pokazał swoją twarz. Dlatego go poznałem.
Ghul był wyraźnie zdenerwowany, widać było że mnie poznał, pewnie liczył na to że będę na tyle glupi żeby nie rozpoznać jej. Uśmiechnąłem się lekko na myśl o tym. Ale postanowiłem nieco się zabawić i udawać że go nie poznałem, i zmusić w jakiś sposób do tego żeby sama się przyznała że jest ghulem. Uwielbiam sobie stawiać takie ambitne zadania, czasem nie samo zabijanie jest zabawne ale tez tak zwana ,,gra wstępna ".  Tak więc postanowiłem że jej na razie nie zabije, ale trochę się z nią podroczę, a w końcu zmuszę do tego by sama przyznała się do bycia ghulem. Bawią mnie ghule które udają ludzi, to takie żałosne. Chce się bawić w człowieka? No to się bawmy.
- Przepraszam najmocniej, jestem Suzuya Juuzou - podałem rękę uśmiechając się.
- Nic się nie stało. - odpowiedziała postać odwzajemniając uśmiech. Zauważyłem że nie chciała podać nawet swojego imienia co potwierdzało to że wie kim jestem.
- Może w rewanż za to całe zdarzenie postawię ci kawę? - uśmiechnąłem się naturalnie.
- Ja troszkę się śpieszę.
- Oj nie daj się namawiać. - powiedziałem. - To nie zajmie wiele czasu.


Kurumi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz