Głupi uśmieszek Juuzou drażnił mnie. Wszystko działało na mnie podwójnie gdy na coś czekałam, czasem mi się wydawało, że to jakaś choroba psychiczna.
Oparłam się o rękę i patrzyłam jak chłopak chowa narzędzia. Widać robił to powoli, coraz wolniej, aż wstałam z miejsca i uderzyłam w blat pięścią. Wlepiłam w niego czerwone, jak krew oczy. Z sekundy na sekundę zaczynałam się zastanawiać czy emocje mnie za bardzo nie poniosły. To nie byli zwykli, pierwsi z brzegu ludzie. Przestraszyłam się, zrobiłam minę jak bym właśnie dowiedziała się o czymś strasznym... W sumie to było coś w tym stylu. Chłopak spojrzał na mnie akurat trzymając ostatni nóż w dłoni. Zaśmiał się i rzucił nim w oparcie siedzenia, tak, że narzędzie wbiło się tóż obok mojego ramienia.
Juuzou?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz