Spojrzałem na książkę.
- Tez lubię czytać. Najbardziej lubię Takatsukiego - słysząc to Hide wypuścił powietrze jak koń.
- Nawet nie zaczynaj - poczochrał mnie po głowie, po czym wstał i podszedł do wybiegu lemurów. Najpierw zaczął przyglądać się ogrodzeniu, a następnie wyjął z kieszeni przysmaki dla takich zwierząt. Pewnie szukał napisu, czy jest zakaz dokarmiania zwierząt, czy nie. Cały on, w sumie nawet gdyby był zakaz, zrobiłby to.
- Ile się już znacie? - pyta Kurumi, a ja odwracam na nią wzrok.
- Od dziecka - oznajmiam, a po chwili jeden smakołyk ląduje na moim ramieniu, gdyż Hide rzucił nim we mnie.
- Zamiast tak siedzieć, pójdziemy gdzieś? - odwracam się w jego stronę. Trzyma dłoń w kratce, aby lemury same brały łakocie. I tak było, tylko szkoda, że po chwili, gdy jedzenie się skończyło, zaczęły ciągnąć jego rękę. Hide zaczął krzyczeć i machać ręką, każąc im puścić, a ja wraz z Kurumi wybuchliśmy głośnym śmiechem. W końcu gdy udało mu się odzyskać całą o dziwo dłoń, szybko odsunął się od "niebezpiecznych" zwierząt.
- Chyba przestanę lubić lemury - oznajmia trzymając się za rękę.
Wstaje z ławki i podchodzę do niego. Zabieram od niego resztę smakołyków i podchodzę do kratki, a zaraz obok mnie staje Kurumi.
- Trzymaj - podaje jej trochę kawałków i karmimy lemury. - Hide, no chodż tu - odwracam w jego stronę głowę, ale on tylko zakłada ręce na piersi i odwraca oburzoną minę w drugą stronę. Nie zwracam na niego uwagi i dalej karmię zwierzaki. Po kilku sekundach rudo włosy chłopak sam do nas podchodzi i zawiesza mi się na barkach.
- Kurumi, masz chęć przejść się z nami na lodowisko? - proponuje Hide, nawet ze mną tego nie ustalając. Ale on i tak wie, że ja się na wszystko zgodzę.
< Kurumi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz