poniedziałek, 27 czerwca 2016

od Olivi do Uty

Zadzwonił dzwonek, a ja wybiegłam z klasy jak dzikie zwierzę uwolnione z klatki. Od prawie miesiąca nie jadłam ludzkiego mięsa. Dzisiaj przed pójściem do szkoły zaczęłam odczuwać głód. Siedzenie w szkole ani trochę nie pomagało... Zapach uczniów drażnił mój nos i pobudzał instynkty istoty żądnej rozlewu krwi. Gdy znalazłam się poza terenem szkoły, czułam jak z moich ust wypływała ślina. Najszybciej jak potrafiłam wbiegłam w jakieś ciemne uliczki by znaleźć jakąś słabą ofiarę. Znalazłam jakąś parę dzieci, bawiące się piłką przed jakimś domem. Najwyraźniej mnie nie zauważyły. Wyciągnęłam ręce w ich strone.
- Powinniście uważać, na to gdzie się bawicie...- powiedziałam cichym głosem.
- Kim pani jest? - zapytał chłopiec. Jednak w mgnieniu oka rozdzieliłam głowę chłopaka od reszty ciała. Dziewczynka chciała pisnąć z przerażenie, ale wyprzedziłam ją. Przepołowiłam ją. Gdy ich ciała opadły na ziemię, szybko wziełam się za posiłek. Po 20 minutach zjadłam je. Najgorsze było to, że całą koszulkę miałam ubrudzoną we krwi.
~ Cho.lera...~ przeklnęłam w myślach. Wstałam i jak najszybciej spróbowałam dobiec do domu nie zauważona. Gdy znajdowałam się już kilka metrów od mojego domu, wpadłam w jakiegoś mężczyznę. Upadłam na ziemię i spojrzałam na niego. Miał czarne włosy i mnóstwo kolczyków i tatuaży... No, muszę przyznać, że przystojny jest...
- Przepraszam... - wydusiłam z siebie zdyszana.

Uta?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz