wtorek, 28 czerwca 2016

Od Michael'a, c.d. Fumi

Kątem oka zauważyłem dwóch mężczyzn ubranych w stroje kelnerów, stojących przy ladzie i łypiących na mnie wrogo. Rozmawiali ze sobą. Zapewne mają mi za złe, że przypadkiem byłem w ich restauracji, gdy znalazł mnie "kolega". Mimo to, postanowiłem wejść do środka i spytać o dziewczynę. Zastanawiałem się, czy się wystraszyła, czy może nie chciała na mnie czekać. Niepewnie stanąłem niedaleko stolika, przy którym jedliśmy. Siedział tam teraz jakiś mężczyzna
- Proszę pana - odezwał się podchodzący do mnie jeden z kelnerów. Odwróciłem się i spojrzałem na niego z góry; albo to on był niski, albo ja dość wysoki.
- Taaak, przepraszam za zamieszanie, ale nie było to w mojej intencji - powiedziałem.
- Mamy nadzieję - mruknął, podenerwowany moją obojętnością. - Pewna osoba zostawiła dla pana wiadomość.
Podał mi liścik zapisany na małej karteczce. Przyjąłem go z cichym podziękowaniem i skierowałem się do wyjścia, zanim pracownik restauracji sam mnie wyprosił. Wiedziałem, że musiał być od Fumi, ale zaskoczyła mnie jego treść. Podała numer telefonu i powiedziała, że chętnie się spotka.
Wyszedłem na ulicę. Z rękami w kieszeniach rozejrzałem się po najbliższym otoczeniu, zastanawiając się czy iść do domu, czy może gdzieś się powłóczyć. Do dziewczyny chciałem zadzwonić kiedy indziej, jednak dostrzegłem znajomą już sylwetkę z towarzyszącym jej psem idącą w moją stronę chodnikiem. Nakładając na głowę kaptur i wtapiając się w tłum, ruszyłem w jej kierunku. Brązowowłosa nie zauważyła mnie, więc zbliżyłem się do niej i gdy znalazłem się już całkiem blisko, wymruczałem ciche "hej".
Dziewczyna wzdrygnęła się i podniosła na mnie przestraszony wzrok.
- To Ty... Zaskoczyłeś mnie - powiedziała, szybko się uspokajając. Dostrzegłem jednak w jej oczach pewną nieufność.
- Wybacz, nie chciałem. Pragnę Cię przeprosić za tamto zajście, pewnie narobiłem Ci wstydu - westchnąłem, krzywiąc wargi w grymasie zmieszania połączonego z niezadowoleniem.
- Tamten człowiek... - zaczęła, patrząc na mnie. - On...?
- Miał do mnie kilka spraw, ale dogadaliśmy się. Wszystko jest w porządku, to nic ważnego.
Po jej minie wywnioskowałem, że chyba nie jest do końca przekonana. Zerkając na jej machającego ogonem psa, odezwałem się znowu:
- Dostałem liścik. Widzę, że udało Ci się znaleźć psa.



<Fumi, wybacz małą treściwość ;-;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz