czwartek, 23 czerwca 2016

Od Kichi cd. od Juuzou

Nagle wszystko wybuchło, a mnie i Juuzou przywalił gruz. Osłoniłam się kagune, co pozwoliło mi przeżyć. Kiedy tylko kawałki budynku przestały spadać, wydostałam się z pod bruki i metalowych prętów, pół przytomna rozejrzałam się po otoczeniu. Nagle mnie tknęło, w miejscu źródła zapachu krwi Juuzou zaczęłam odgarniać gruzy, aż w końcu udało mi się go stamtąd wyciągnąć. Zdyszana spojrzałam na niego spokojnie i poprawiłam mu jedną ze spinek od grzywki która mu spadła. 
-Nienawidzę cię, za to że tak bardzo przy tobie mięknę.-Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na zbliżający się oddział CCG. Nie miałam siły uciekać, złapali mnie, a ja nawet się nie rwałam, po prostu z nimi poszłam.

***

Przewieziono mnie do laboratorium w dzielnicy czwartej i na dzień dobry wypalili mi rozżarzonym do czerwoności metalem wypalili mi numer obiektu testowego "666", wypalili mi go na moim starym zabliźnionym numerze z dzieciństwa, który znajdował się po prawej stronie od mostka na żebrach. Kiedy mi to robili darłam się i płakałam, bolało, jednak to nie było powodem moich łez, tylko to okropne Déjà vu. Znowu, znowu będę nic nie znaczącym śmieciem..... Co ja gadam? I tak nim już jestem.... Po wypaleniu mi numerka, zaprowadzono mnie do jakiejś celi przy innych Ghulach. Jednak po tym jak na przywitanie zjadłam wszystkie obiekty testowe i rozwaliłam im pół laboratorium " bo kraty w celi były za słabe". Przeniesiono mnie do piwnicy i zamknięto w izolatce, oraz przykuto moje ręce, nogi i szyję kajdanami do ściany. W rogu pokoju szybko zauważyłam kamerę, pewnie ktoś mnie tam obserwował, zaczęłam wiec się gapić, gapić prosto w kamerę i jak eis okazało tydzień później, osoba która patrzyła się w monitor z moim widokiem powiesiła się po 4 dniach patrzenia na mnie. Zadowolona z tego efektu, codziennie siadałam bliżej kamery i patrzyłam się, wlepiałam oczy, bardzo rzadko mrugając. W końcu i mnie zaczęło to nudzić, zaczęłam więc drapać, drapać ścianę, drzwi, sufit, podłogę, tak iż z całego mojego pokoju zdarłam tą białą farbę do gołego metalu. Po woli zaczynałam wariować, a wtedy zaczęto zabierać mnie na różne testy, badania, operacje robione na żywca, bez znieczuleń. Jednak nie krzyczałam, tylko bez słowa gapiłam się na moich oprawców. Miną tydzień, a wszyscy badacze i testerzy zaczęli dostawać przeze mnie na głowę. Tak więc postanowiono wydłubać mi oczy, a długo nie karmiona nie mogłam ich zregenerować. W końcu kiedy nie mogli dowiedzieć się nic innego ode mnie, zostałam poddana szkoleniu. Jak jakiegoś psa, tresowali mnie tylko po to abym nie atakowała ludzi których i tak miałam gdzieś, byłam kakują i jadłam kagune innych Ghuli..... Dzisiaj ponownie zaprowadzono mnie na tą dziwną halę, jednak było coś nie tak, szybko wyczułam Ghul'a, uśmiechnęłam się psychicznie i bez najmniejszego oporu zaatakowałam go zabijając bez problemu, byłam cholernie głodna, nie jadłam niczego od 2 miesięcy, tak więc tyle co po nim zostało, to trochę kości i krew, dużo krwi. Wreszcie byłam w stanie zregenerować oczy. 
-Jeżeli uda nam się go do końca oswoić, będziemy mieli pierwszego Ghul'a w armii....-Usłyszałam głos jednego z naukowców, oraz pouczyłam ten znajomy zapach. Nowo zregenerowanymi oczyma, spojrzałam w stronę "kulis", zauważyłam Juuzou i niezauwarzona podeszłam do nich blisko, za blisko. 
-UWAGA! -Krzyknoł jeden z moich treserów kiedy ja z psychicznym uśmiechem stałam za Juuzou. Naukowiec i chłopak odwrócili się od razu a ja tylko się rozpłakałam, wtulając się w Juuzou. 
-Bałam się o ciebie.....-Szepnęłam, tak by tylko on to usłyszał.

Juuzou?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz