Najwspanialsze co może się w życiu zdarzyć to gdy twój durny szef chce zepsuć ci dzień , a ty nagle w odosobnionym miejscu spotykasz ghula i musisz z nim stoczyć pojedynek sam na sam. Idealnie. Dla takich chwil naprawdę warto żyć.
Gdy już w 100% byłem pewien że to ghul, szybko rozpiąłem moją koszulę i zacząłem szybko jeden po drugi wyciągać moje noże z kagune. Zacząłem rzucać w ghula, który jednak zwinnie unikał ataków. Po chwili obserwacji zachowania ghula na polu walki wiedziałem już że jest na pewno z Aogiri. O dziwo jednak nie przystąpił do ataku. Powiem wam szczerze uwielbiam patrzeć na ghule podczas walki. Sprawia mi to wielka przyjemność. Zapatrzony w istotę rzucałem kolejnymi nożami. Chyba za bardzo się zapatrzyłem bo nawet nie zauważyłem kiedy skończyły mi się bronie. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. To była moja pierwsza walka z gulem od kiedy po raz pierwszy od wielu dni okazałem jakieś ludzkie uczucia. Chodzi mi o tą sytuację kiedy mój partner do zadań specjalnych, który był dla mnie prawie jak ojciec ( bo ja nie wiem nawet co to znaczy ojciec), został poważnie zraniony i aktualnie znajduje się w śpiączce. To on się mną zajmował i jako jedyny potrafił ze mną rozmawiać. Nie przypuszczałem że czyjaś krzywda kiedykolwiek mnie zaboli. Od tamtego momentu parę osób powiedziało mi że ,,Wydoroślałem" i że nawet już troszkę czasem przypominam normalnego człowieka jeśli nie patrzy się na mój wygląd. Czy to prawda że ta akcja tak na mnie wpłynęła że zaczynam po raz pierwszy przegrywać walki z ghulami? Czy stałem się słabym zwykłym człowiekiem? Byłem tak oszołomiony tą sytuacją że mnie zamurowało. Nie ze świadomości że ghul może mnie teraz zabić ale ze świadomości, że nie jestem już sobą.
Ghul nagle oparł się o moje ramię i powiedział:
- Mnie też miło cię poznać. - po czym usiadł.
Jego słowa wyrwały mnie z zamyślenia i wywołały mimowolny uśmiech na twarzy. Ghul chyba nie był specjalnie głodny albo po prostu głupi.
- To już koniec? - zapytałem sarkastycznie.
- A masz jeszcze jakąś broń pod tym ubrankiem? - odparł ghul dysząc.
Zapadła cisza nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Cisze przerwał ghul:
-Porządnie pokaleczyłeś mi kagune wiesz? Aczkolwiek nie na tyle żebyś myślał że wygrałeś. - zaśmiała się postać.
Teraz dopiero dostrzegłem że to kobieta. Ciekawe za kogo ona mnie wzięła w końcu najczęściej nikt nie wie jakiej płuci jestem, zdecydowanie wcześniej biorą mnie za dziewczynę. Zresztą nie obchodzi mnie to, co za różnica.
Kichi ? ( trochę słabe to opo, obiecuje poprawę ^^ )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz