Ucieszyłam się, że w końcu znalazł się ktoś, kto widział zwierzaka.
- Dziękuję! To prowadź. Jeśli jest ranny, to powinniśmy go jak najszybciej znaleźć - powiedziałam z zawziętością w głosie.
Chłopak zamknął drzwi i skręcił w prawo. Ruszyłam za nim. Szedł dość szybko, ale nadążałam za nim. Prowadził, a ja mu się przyglądałam. Był o głowę ode mnie wyższy. Miał czarne włosy i... tylko tyle mogłam powiedzieć, widząc go od tyłu. Ciekawe jak wyglądał z przodu... Nie zdążyłam obejrzeć wcześniej jego twarzy.
Przez to, że się zamyśliłam, nie zauważyłam, że chłopak się zatrzymał i wpadłam na niego.
- Oh, przepraszam.
- Nic się nie stało - machnął ręką - Tutaj widziałem ostatnio tego kota.
Wyciągnęłam z torby kocie ciasteczka i zaczęłam nimi trząść z głośnym "kici, kici". Chodziłam od ściany do ściany i zaglądałam w każdy zakamarek. Musiałam wyglądać jak idiotka. Zaśmiałam się w myśli.
O mały włos nie przeoczyłam cichego miauczenia. Zajrzałam między worki na śmieci i ujrzałam rannego kota.
- Biedactwo, co ci się stało? - zapytałam i delikatnie wzięłam go na ręce. Ten tylko zamruczał.
Odwróciłam się w stronę człowieka, który mnie tu zaprowadził.
- Właścicielka zwierzaka przewidziała nagrodę dla znalazcy - wyciągnęłam z portfela cztery tysiące yenów i podałam mu. - Oto ona. Należy ci się.
<Sehun?>
- Dziękuję! To prowadź. Jeśli jest ranny, to powinniśmy go jak najszybciej znaleźć - powiedziałam z zawziętością w głosie.
Chłopak zamknął drzwi i skręcił w prawo. Ruszyłam za nim. Szedł dość szybko, ale nadążałam za nim. Prowadził, a ja mu się przyglądałam. Był o głowę ode mnie wyższy. Miał czarne włosy i... tylko tyle mogłam powiedzieć, widząc go od tyłu. Ciekawe jak wyglądał z przodu... Nie zdążyłam obejrzeć wcześniej jego twarzy.
Przez to, że się zamyśliłam, nie zauważyłam, że chłopak się zatrzymał i wpadłam na niego.
- Oh, przepraszam.
- Nic się nie stało - machnął ręką - Tutaj widziałem ostatnio tego kota.
Wyciągnęłam z torby kocie ciasteczka i zaczęłam nimi trząść z głośnym "kici, kici". Chodziłam od ściany do ściany i zaglądałam w każdy zakamarek. Musiałam wyglądać jak idiotka. Zaśmiałam się w myśli.
O mały włos nie przeoczyłam cichego miauczenia. Zajrzałam między worki na śmieci i ujrzałam rannego kota.
- Biedactwo, co ci się stało? - zapytałam i delikatnie wzięłam go na ręce. Ten tylko zamruczał.
Odwróciłam się w stronę człowieka, który mnie tu zaprowadził.
- Właścicielka zwierzaka przewidziała nagrodę dla znalazcy - wyciągnęłam z portfela cztery tysiące yenów i podałam mu. - Oto ona. Należy ci się.
<Sehun?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz