środa, 22 czerwca 2016

od Juuzou c.d od Kichi

- Mógłbyś poszukać jej mamy? Ja nie dam rady. - odparła opierając się o ścianę.
Popatrzyłem na dziecko. Co prawda nie czułem żadnej empatii do tej dziewczynki. Według mnie to było żałosne. Ja w jej wieku już dawno walczyłem w restauracji ghuli, i byłem pod opieka Big Mamy. Co prawda ja od początku byłem inaczej wychowywany, nie powinienem porównywać kogoś
 takiego jak ja, do tak żałosnej istoty jaką jest mała dziewczynka w ogóle nie znająca życia.
Mój wewnętrzny głos mówił - Każdy radzi sobie sam. Ale z drugiej strony jako inspektor byłem zobowiązany do tego zadania. Tak naprawdę tylko dlatego się zgodziłem. Nie interesował mnie zbytnio los tej malej dziewczynki, w jej wieku moim losem też się nikt nie przejmował i jakoś dalej żyję i mam się całkiem nieźle. W końcu odpowiedziałem:
- Jasne. Choć mała, Suzya znajdzie twoja mamę.
dziewczynka złapała mnie za rękę, i ścisnęła mocno. Widać że bardzo się bała.
Popatrzyłem na Kichi która oparta o ścianę regenerowała się. Powinienem ja tak po prostu zostawić?
W ogóle siebie nie poznaje, przecież to tylko ghul. Powinienem go jeszcze zabić a nie się o niego martwić.  Miąłem mętlik w głowie, po prostu  się odwróciłem i bez słowa odszedłem z małą dziewczynką.
Zaczeliśmy iść nieco spokojniejsza częścią Tokyo. Jak ja niby mam znaleźć jej matkę? Tokyo jest ogromne. W końcu do niej powiedziałem nie patrząc się na nią tylko idąc dalej:
- Pójdziemy do mojej pracy. Pracuje w inspektorium czyli takiej policji. Tam znajda twoja mamę.
Dziewczynka ździwiona powiedziała:
- Ty już pracujesz?
Co prawda nie wyglądam na swój wiek i jestem stosunkowo niski. często mylą mnie z 15- latkiem a jeszcze częściej z dziewczynką, więc to pytanie nie wywarło na mnie większego wrażenia odpowiedziałem po prostu:
- Tak.
- A gdzie twoja mamusia? - zapytała patrząc się na mnie.
Wtedy stanąłem. W mojej głowie przewinęło się miliony obrazów, jedne bardziej wyraźne drugie mniej. Przypomniało mi się dzieciństwo oraz Big Mama która mnie wychowywała w dosyć nietypowy sposób.
- Wszystko w porządku? - zapytała dziewczynka wyrywając mnie z zamyślenia.
- Yyyyy... co? A tak, jasne. Wszystko gra.
Przyprowadziłem ją do inspektorium gdzie bez większej czułości oddałem ją jakiemuś inspektorowi który miał dyżur, i jak nigdy nic wyszedłem. Ciekawe co z Kichi. Postanowiłem zajrzeć w  miejsce gdzie ostatnio ją widziałem. Nie było jej tam więc po prostu wróciłem do domu. Następnego dnia gdy spacerowałem po Tokyo, ciągle myślałem o tym jak bardzo się zmieniłem. Jeszcze dwa miesiące temu, gdybym spotkał Kichi nie odpuścił bym jej, albo ona albo ja. Co ja wczoraj zrobiłem?! Miałem idealna okazję żeby się jej pozbyć. A teraz jeszcze martwię się o to czy jej przypadkiem nie zabiłem.

Kichi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz